Karę trudno odnieść do ogromu popełnionej zbrodni. Ale sprawa ma i ten wymiar, że odbiera poczucie spokojnej starości tym sprawcom zbrodni hitlerowskich, którzy dotychczas uniknęli odpowiedzialności karnej. Utwierdza nas też w przekonaniu o nieuchronności ścigania tego typu zbrodni, które nie ulegają przedawnieniu.
Mam obowiązek pogratulować sukcesu prokuratorom z Centrali Ścigania Zbrodni Narodowo-Socjalistycznych w Ludwigsburgu, którzy oskarżyli Demjaniuka. Miałem okazję wielokrotnie z nimi rozmawiać o materiale dowodowym zgromadzonym przez nich w tej sprawie, w oparciu o który sporządzili akt oskarżenia. Musiał on być bardzo mocny, skoro Demjaniuk został skazany, a znamy jego wcześniejsze losy (sąd w Izraelu najpierw skazał go na śmierć, a po apelacji oddalił zarzuty przeciwko niemu - PAP). On sam konsekwentnie zaprzeczał, by był "Iwanem Groźnym" z obozu w Treblince. Udało się tym wyjaśnieniom skutecznie zaprzeczyć i uznał to sąd w Monachium.