50 zagranicznych delegacji, pięciu premierów i prezydentów, w tym Polski, weźmie udział w zaplanowanych w nadchodzącym tygodniu uroczystościach 25. rocznicy katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu - poinformowało w niedzielę MSZ Ukrainy

Prezydent Bronisław Komorowski, wraz z czterema innymi szefami państw, potwierdził już swą obecność na konferencji międzynarodowej "25 lat po katastrofie czarnobylskiej. Bezpieczeństwo przyszłości", która potrwa od środy do piątku.

Wraz z nim w uroczystościach wezmą udział m.in. przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun i dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Yukiya Amano.

W marcu ukraińskie media podały, iż przewodniczący Barroso ma otworzyć kijowską konferencję, jednak miał on postawić władzom Ukrainy warunek, że przyjedzie na nią, gdy wśród gości nie będzie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Jest on objęty sankcjami wizowymi UE za sfałszowanie wyborów prezydenckich w ubiegłym roku i tłumienie protestów opozycji.

Szef administracji prezydenta Wiktora Janukowycza Serhij Lowoczkin mówił w marcu, że Białoruś na konferencji będzie reprezentowana przez premiera.

Łukaszenka jednak także pojawi się w tych dniach na Ukrainie. 26 kwietnia, w dniu, gdy doszło do katastrofy, przyjedzie on do Czarnobyla, gdzie spotka się z prezydentem Janukowyczem oraz prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.

Obchody rocznicy katastrofy czarnobylskiej rozpoczną się w nadchodzący wtorek konferencją państw-darczyńców, które składają się na budowę nowego sarkofagu nad uszkodzonym w 1986 rokiem reaktorem czarnobylskiej elektrowni.

Wybuch tego reaktora doprowadził do skażenia ok. 100 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni. Najbardziej ucierpiała Białoruś. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch.

Specjaliści wciąż nie potrafią ustalić, ile było śmiertelnych ofiar katastrofy. Według ocen Światowej Organizacji Zdrowia liczba zmarłych na raka wywołanego przez skażenie po wybuchu w elektrowni może sięgać nawet 9 tysięcy.