"Samolot nadleciał od strony Morza Czerwonego, ale nie można było ustalić do kogo należał" - powiedział Ahmed Tahir, przewodniczący parlamentu sudańskiego, który ma swą siedzibę w Port Sudan.
"Usłyszeliśmy trzy głośne eksplozje, a gdy wybiegliśmy z budynku zobaczyć, co się stało, świadkowie powiedzieli nam, że widzieli jak przeleciały dwa śmigłowce, wyglądające jak amerykańskie Apache" - relacjonował jeden z pracowników lotniska w Port Sudan.
Świadkowie mówią także, że w miejscu, gdzie spadły bomby widzieli dwa spalone ciała, jedno wewnątrz samochodu, a drugie na zewnątrz.