Prokuratura wojskowa wszczęła kolejne śledztwo w sprawie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego - informuje "Wprost". Jak ustalił tygodnik, tym razem chodzi o bezprawne przyznawanie dodatków do pensji żołnierzy.

Postępowanie sprawdzające, wszczęte dwa miesiące temu przez Warszawską Prokuraturę Garnizonową, dotyczy kapitana (szefa techniki lotniczej pułku) i starszego chorążego (kierownika grupy płatowca i silnika). Jak donosi "Wprost" mieli oni dopisywać do uprawnień opiniowanych przez siebie żołnierzy obsługę wojskowych samolotów. Dzięki takim "podrasowanym" opiniom żołnierze mogli pobierać dodatki finansowe do pensji.

Nie jest to pierwsze śledztwo dotyczące specpułku. W dniach poprzedzających katastrofę pod Smoleńskiem w pułku 80 osób miało postawione zarzuty, a 33 (w tym 18 pilotów) - prawomocne wyroki za drobne przestępstwa. Chodzi o wyłudzanie - od 1997 r. - diet na zagraniczne delegacje i zwrotu należności za fikcyjne noclegi w hotelach.

Specpułk lata z najważniejszymi osobami w państwie

Głównym zadaniem stacjonującego na warszawskim Okęciu 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego jest zapewnienie transportu powietrznego osobom pełniącym najwyższe funkcje - prezydentowi, premierowi, marszałkom Sejmu i Senatu, członkom rządu oraz przedstawicielom MON i najwyższych struktur wojska. Pułk przewozi też zagraniczne delegacje przebywające w Polsce, obsługiwał m.in. wizyty papieża Jana Pawła II.

10 kwietnia pod Smoleńskiem rozbił się należący do pułku Tu-154 wiozący delegację na uroczystości katyńskie. Zginęło 96 osób - prezydent Lech Kaczyński z małżonką, członkowie rodzin pomordowanych w Katyniu, parlamentarzyści, najwyżsi dowódcy wojska, duchowni, osoby towarzyszące delegacji i załoga samolotu.