W sztabach PO i PiS stan najwyższej mobilizacji. Według tajnych, zamawianych przez obie partie sondaży, do których dotarł „DGP”, Komorowski ma od 4 do 6 proc. przewagi nad Kaczyńskim.
I w takim kontekście należy odbierać słowa premiera wypowiedziane podczas sobotniego Zjazdu Krajowego Platformy. – Konkurent Bronisława Komorowskiego chce zdobyć władzę na fundamencie kłamstwa – przekonywał.
Tymczasem jeszcze w poniedziałek na posiedzeniu zarządu partii Tusk przestrzegał przed zaostrzaniem kampanii. – Mówił, że agresywne wypowiedzi odnoszą odwrotny skutek – mówi „DGP” członek władz ugrupowania.

Atak na Kaczyńskiego

Teraz jednak, kiedy dystans między rywalami zmniejszył się do granicy błędu statystycznego, premier zdecydował się na zmianę taktyki, aby tchnąć w PO ducha walki.
Donald Tusk, który w sobotę ponownie został wybrany na szefa Platformy, zaatakował lidera PiS. – Nie wykluczam, że za kilkadziesiąt godzin odkryje, że jego dziadek był w Wehrmachcie, a może w armii rosyjskiej, co lepsze – ironizował.
Było to nawiązanie do kampanii prezydenckiej z 2005 roku, gdy sztabowcy Kaczyńskiego zarzucili mu, iż jego dziadek służył w Wehrmachcie. – Premier, który bardzo ciężko przeżył oskarżenia sprzed pięciu lat, ma prawo do takich słów – mówi Sławomir Nitras, eurodeputowany PO.
Ale premier szedł dalej. Zarzucił Kaczyńskiemu, że wykorzystuje tragedię smoleńską w kampanii. – Donald Tusk powiedział o tym, co wszyscy widzą – przyznaje Nitras. – Zarzucanie rządowi, że nie dokłada starań, by wyjaśnić tragedię, w której zginęli także nasi przyjaciele, jest niegodziwością – dodaje.
PiS ostre słowa odczytuje jako próbę sprowokowania Kaczyńskiego przed debatą. – Ale to próba nieudana – mówi poseł PiS Adam Hofman.
Politycy obu partii są zgodni, że zaostrzenie kampanii jest próbą mobilizacji elektoratu przed II turą. Decydujące głosowanie odbędzie się w czasie wakacji, a więc znaczna część wyborców będzie już na urlopie. Niska frekwencja może być groźniejsza dla kandydata PO, ponieważ cieszy się on większą popularnością wśród ludzi bogatszych, a więc częściej wyjeżdżających na urlopy.
Sztabowcy PiS przyznają, że notowania Kaczyńskiego rosną po kolejnych wyskokach Janusza Palikota. Przez ostatnie dni w internecie rekordy popularności bije film, w którym lubelski poseł PO zapowiada, że zastrzeli Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszy, a jego skórę sprzeda w Europie.
– Chcemy, by po zakończeniu kampanii Palikot jako człowiek pracujący na rzecz sztabu naszego kandydata wystawił nam fakturę. Z przyjemnością zapłacimy – uśmiecha się Hofman. Wściekli na Palikota są także członkowie sztabu Komorowskiego. – Nie mogą tam już na niego patrzeć – przyznaje jeden z polityków PO.

Kaczyński w Londynie

Jednak Kaczyński nie będzie odpowiadał na zaczepki do końca kampanii. Ma za to pokazać się jako europejski przywódca. Temu ma służyć dzisiejsze spotkanie z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Podczas pobytu w Londynie prezes PiS ma także zabiegać o głosy mieszkających tam Polaków. W I turze na Wyspach wygrał Komorowski.