Testament mojego brata będę ze wszystkich sił realizował, bo to jest i moja idea. Brat był mężem stanu, ja się będę starał - powiedział dziś w Katowicach prezes PiS i kandydat tej partii na prezydenta Jarosław Kaczyński.

Były premier uczestniczył w spotkaniu pt. "Rozmowy o Śląsku" z przedstawicielami śląskiej nauki, kultury, gospodarki, ekonomii i samorządu. "Brat był mężem stanu, ja się będę starał" - powiedział podczas rozmowy z naukowcami, którzy zapewniali go, że w Polsce było dwóch mężów stanu, a został już tylko jeden.

O poparciu "Solidarności", w tym jej najliczniejszego śląsko-dąbrowskiego regionu dla J.Kaczyńskiego mówił przewodniczący regionalnej "S" Piotr Duda. "Jako +S+ nigdy się na panu prezydencie Lechu Kaczyńskim nie zawiedliśmy, zawsze mogliśmy na niego liczyć. Panie premierze, gdy jako +S+ podejmowaliśmy decyzję, że zwracamy się z apelem do członków naszego związku z prośbą o poparcie pańskiej kandydatury na prezydenta, ufaliśmy, i w dalszym ciągu ufamy, że będzie pan kontynuował program solidarnej Polski - o której marzył pana brat, o której marzy i marzyła "S" - powiedział Duda.

Jak mówił, "Solidarność" jest najsilniejszą organizacją społeczną w kraju. "Organizacją pracowniczą, związkową, ale nie partyjną. Poparcie +S+ to jest wielki kapitał społeczny i polityczny, ale trzeba o niego dbać" - zastrzegł Piotr Duda.

"Jestem tak samo jak mój brat człowiekiem "Solidarności"

"Z całą pewnością testament mojego brata będę ze wszystkich sił realizował. Będę go realizował, bo to testament mojego brata, prezydenta Rzeczypospolitej, ale także dlatego, że to jest i moja idea" - powiedział J. Kaczyński. Przypomniał, że także był członkiem kierownictwa "S", chociaż stał w związkowej hierarchii niżej od brata. "Jestem tak samo jak mój brat - i jestem bardzo wdzięczny, że to padło w trakcie jego pogrzebu - człowiekiem "Solidarności" i zawsze nim pozostanę" - zadeklarował.

J. Kaczyński zapewnił, że po tragicznych wydarzeniach 10 kwietnia i późniejszych reakcjach społeczeństwa na katastrofę wciąż wierzy, że łatwiej będzie zbudować zgodę wokół pewnych, niedokończonych spraw życia społecznego, jak reforma służby zdrowia. Jak mówił, jako prezydent chce patrzeć w przód, a nie wstecz, określić 6-8 najważniejszych problemów do załatwienia i "uzyskać jakąś zgodę" polityczną. Według niego, nie powinno być np. sporów między prezydentem a premierem w sprawie ułatwienia dostępu do środków z UE.