17.04. Warszawa (PAP) - Poza służbą udzielał się charytatywnie, pomagał niepełnosprawnym dzieciom. Miał też zdolności plastyczne, malował - ppor. Jacek Surówka był jednym z dziewięciu funkcjonariuszy BOR, którzy w sobotę zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem.

"Twarda służba, a on znajdował czas, by zajmować się także opieką nad dziećmi niepełnosprawnymi" - wspominał premier podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy.

Urodził się w lipcu 1974 r. w Krakowie. Służył od dziewięciu lat.

"Władał wieloma językami, m.in. angielskim, niemieckim i hebrajskim. Był też utalentowany plastycznie, podobnie jak jego żona. Ta pasja zresztą ich połączyła" - wspominali jego koledzy.

Dla nich był też osobą, na której zawsze można było polegać. "Koleżeński, oddany" - zaznaczają. (PAP)

pru/ wkr/ bk/