W Biurze Ochrony Rządu zarządzono stan najwyższej gotowości. W katastrofie prezydenckiego samolotu zginęło dziewięciu funkcjonariuszy BOR.
– Najbardziej przerażające jest, że choć byli najlepsi w swoim fachu, to nie mogli nic zrobić – mówi ich kolega.
Dla funkcjonariuszy BOR praca w ochronie prezydenta Rzeczypospolitej to największy honor i wyróżnienie. – To nie byli przypadkowi ludzie, to byli wybitni specjaliści i fantastyczni koledzy – mówi rzecznik formacji Dariusz Aleksandrowicz.
Szefem ochrony był por. Paweł Janeczek, dla kolegów „Janosik”. – Dla wielu z nas był bliższy niż rodzony brat. Nie było chyba drugiej tak powszechnie szanowanej osoby w naszych szeregach jak on – mówi jeden z oficerów.
To właśnie cechy charakteru zdecydowały o przezwisku, a nie samo nazwisko. – Był tolerancyjny i jednocześnie stanowczy. Nigdy nikogo nie zawiódł. Prawdziwy przywódca stada, stąd ksywa po legendarnym herszcie – mówi inny z naszych rozmówców. Pozostawił po sobie dwuletniego synka.
Wraz z kapitanem Dariuszem Michałowskim i podpułkownikiem Jarosławem Florczakiem pracował również dla prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – Wyśmienici fachowcy i faceci, na których można było polegać w każdej sytuacji – wspomina były prezydent.
Chorążego Jacka Surówkę koledzy wspominają jako intelektualistę. Biegle władał kilkoma językami. Jego partner, podporucznik Piotr Nosek, fascynował się bronią i wszystkim co z nią związane. – Był chodzącą encyklopedią i najwyższym autorytetem w tej dziedzinie dla wielu z nas. A przecież każdy funkcjonariusz interesuje się bronią – wspomina nasz rozmówca.
Członkowie prezydenckiej ochrony tworzyli zespół o unikalnych zdolnościach. Takich, dzięki którym mogli zapewnić bezpieczeństwo głowie państwa w niemal każdych warunkach. – Do tego szkolili się przez całe życie. Byli gotowi oddać swoje życie za ochranianą osobę – ale w tej sytuacji, gdy spadał ich samolot, nie mogli już nic zrobić – podkreślają funkcjonariusze, koledzy ofiar.
Natychmiast po tragedii całe Biuro Ochrony Rządu zostało postawione w stan najwyższej gotowości. Przerwano urlopy wypoczynkowe, w pracy pojawili się wszyscy – choć nie były to ich dyżury. – BOR to profesjonalna formacja i wypełnia swoje zadania bez przerwy. Nawet w obliczu takiej tragedii – mówi Adam Rapacki, nadzorujący służby mundurowe wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Paweł Krajewski Fot. BOR/PAP / DGP
Artur Francuz Fot. BOR/PAP / DGP
Agnieszka Pogródka-Węcławek Fot. BOR/PAP / DGP
Piotr Nosek Fot. BOR/PAP / DGP
Jacek Surówka Fot. BOR/PAP / DGP
Jarosław Florczak Fot. BOR/PAP / DGP
Dariusz Michałowski Fot. BOR/PAP / DGP
Paweł Janeczek Fot. BOR/PAP / DGP