Radni zebrali się, by kontynuować sesję przerwaną trzy lata temu. Wtedy to, 27 grudnia 2006 r., przewodnicząca rady dzielnicy przerwała sesję, nie ogłaszając terminu jej wznowienia i wyszła z sali wraz z radnymi PO.
Po wydarzeniu tym i wyczerpaniu drogi prawnej w celu rozwiązania tego, jak się okazało, mocno skomplikowanego problemu stanęło na tym, że trzy lata pracy praskiego samorządu trzeba było zakwestionować. Powstał swoisty pat, z którego - zdaniem powołanego przez ratusz eksperta - jedynym wyjściem było wznowienie przerwanej sesji i przyjęcie uchwał od nowa.
Tak się stało. Radni wszystkie uchwały podjęli w trzy godziny - czytamy w "Życiu Warszawy".