Joanna Senyszyn atakuje kler, ale tym razem bije w najczulszy punkt duchownych, czyli w ich stan posiadania. Europosłanka SLD rozpisuje się na swym blogu o "brzuszyskach" biskupów i ich "mercach". "To rozbestwia. Trudno się dziwić, że stracili wszelkie hamulce" - pisze Senyszyn.

"Wymuszają od każdego. Od wiernych daniny za posługi, od podległych sobie duchownych haracz z racji hierarchicznej zależności, od polityków kasę z budżetu za poparcie. Sami swoje zobowiązania cedują na Boga, poprzez formułę . Czy to naturalne?" - pyta Senyszyn.óg>

Posłanka do PE nie bez przyczyny pyta o "naturalność" finansowych zależności

Cały jej wywód to jeden wielki żart z tzw. prawa naturalnego, na które powołuje Kościół krzewiąc swą naukę społeczną.

"Nikt nie wie, co to jest prawo naturalne. Czy bardziej naturalne jest biblijne "oko za oko, ząb za ząb", czy chrystusowe wybaczenie win? (...) Czy zgodna z nim jest uprzywilejowana pozycja Kościoła katolickiego w Polsce?" - pisze Senyszyn.

"In vitro, na które przypuścili atak biskupi, naturalne oczywiście nie jest. Równie nienaturalne są jednak syntetyczne leki, operacje, przeszczepy. Biskupi ich nie krytykują, bo sami korzystają. Podobnie, jak z tysięcy innych, nienaturalnych rzeczy. Nienaturalne są ukochane przez hierarchów merce, wypasione pałace i brzuszyska. Naturalne jest chodzenie piechotą, mieszkanie w jaskini i głód. Tych Dziwisz wcale jednak nie popiera. Korzysta z dobrodziejstw nowoczesności i kolejnych, kadzących mu władz" - dodaje kontrowersyjna posłanka SLD.

Czytaj więcej na dziennik.pl.