Książka młodego historyka, Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", wstrząsnęła byłym prezydentem. W wywiadzie dla "Dziennika" Wałęsa zaprzecza większości zawartych w niej zarzutów.

- "To nieprawda, że dopiero teraz chcę, żeby państwo pomogło mi w obronie przed bezkarnym oczernianiem mnie, mówi Wałęsa. - Wcześniej napisałem do ministra sprawiedliwości, którym jeszcze był Zbigniew Ziobro. Ale też do prokuratorów i marszałków Sejmu i Senatu. Napisałem, że w opisach wielu ważnych dla historii wydarzeń, istotnych dla prawdy historycznej, pojawiają się co najmniej dwie - trzy wersje. Ot, choćby takiej rzeczy, jak przeskoczenie przeze mnie przez płot w stoczni. Ale także w przypadku wielu innych spraw".

- "Dlatego prosiłem, aby jakiś upoważniony prokurator wziął notatki, dokumenty i to wszystko posprawdzał. Bo różni paranoicy będą się powoływać na relacje różnych ludzi i będą pisać takie bzdury, jakie piszą do dziś. I (...) co? Do tej pory nic nie zrobiono. Powstanie następna książka i mogę się założyć, że będzie mówiła o tym, iż wywołałem II wojnę światową. Prawie takie bzdury są właśnie w tej ostatniej książce. To, co zrobił ten gówniarz (Zyzak - red.) nie mieści się w pale".

Wałęsa odnosi się także w wywiadzie m.in. do ujawnionych przez szefa Instytutu Pamięci Narodowej związków Aleksandra Kwaśniewskiego z SB. - "To, co Kurtyka ujawnił (...) należało zrobić albo o wiele wcześniej, albo później. Ale nie obwieszcza się światu czegoś ważnego w reakcji, że Kwaśniewski coś wczoraj powiedział. Tak robią gówniarze", powiedział Lech Wałęsa "Dziennikowi".

Zyzak odpiera zarzuty

Paweł Zyzak, autor kontrowersyjnej książki o Lechu Wałęsie, odpiera na łamach "Rzeczpospolitej" kierowane pod jego adresem zarzuty o nierzetelność i publikowanie niesprawdzonych informacji w książce "Lech Wałęsa. Idea i historia".

W wywiadzie dla gazety Zyzak zapewnia, że nie miał złych intencji. - "Pisząc tę książkę nie chciałem wypędzić Wałęsy z Polski. Nie sądziłem, że pan prezydent w taki sposób zareaguje na publikację 24-letniego historyka. Mam nadzieję, że Lech Wałęsa spokojnie przeczyta całą książkę i zaprosi mnie do siebie. Będziemy mogli usiąść i porozmawiać na temat jej treści. Wtedy w drugim wydaniu mógłbym przedstawić jego punkt widzenia", deklaruje autor.

Na zarzut, że zamieścił w publikacji niesprawdzone relacje anonimowych rozmówców, którzy opowiadali mu o grzechach Wałęsy z młodości, Zyzak mówi, że informacje te mógł zweryfikować i uczynił to. - "W przypadku opinii anonimowych rzeczywiście mogę się powoływać tylko na swoją rzetelność. O wielu sprawach dowiedziałem się od kilku niezależnych osób. Ich nazwiska i adresy znam. Mam nagrania tych rozmów. Zdecydowałem się uszanować wolę moich rozmówców, którzy obawiali się o swoje bezpieczeństwo i nie ujawniłem ich personaliów. Każdy może pojechać w rodzinne strony Wałęsy, porozmawiać i to sprawdzić" - mówi Zyzak.