Obywatel USA Paul Whelan, oskarżony w Rosji o szpiegostwo, został skazany w poniedziałek na 16 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Wyrok zapadł przed Moskiewskim Sądem Miejskim, który uznał Amerykanina za winnego szpiegostwa przeciwko Rosji.

Wyrok jest niewiele niższy, niż kara, której żądał prokurator - 18 lat kolonii karnej. Whelan zapowiedział, że będzie się od niego odwoływał. Oświadczył, że jego proces jest polityczny i fikcyjny.

Rozczarowanie z powodu skazania obywatela USA wyraził ambasador USA w Moskwie John Sullivan. Jak oświadczył, Amerykanin został skazany za przestępstwo, "którego absolutnie mu nie udowodniono". Wyrok zaszkodzi relacjom Moskwy i Waszyngtonu - powiedział dyplomata.

Adwokaci Whelana wyrazili przypuszczenie, że może on zostać wymieniony na kogoś z Rosjan przebywających w więzieniach w USA. Wymienili nazwiska handlarza bronią Wiktora Buta, odbywającego w USA karę 25 lat więzienia oraz Konstantina Jaroszenki, skazanego na 20 lat więzienia za przemyt narkotyków

Whelan, który jest obywatelem USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i Irlandii, zaapelował do władz tych krajów, by zareagowały na wyrok.

Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, ambasador Sullivan ani razu nie został wpuszczony na rozprawę. Whelan od początku nie przyznawał się do winy. Przekonywał, że za jego zatrzymaniem w grudniu 2018 roku w Moskwie stał znajomy funkcjonariusz Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), któremu pożyczył pieniądze. Człowiek ten - według Whelana - nie chciał oddawać długu, i licząc także na awans w pracy, zorganizował jego aresztowanie. Funkcjonariusz podczas procesu złożył obciążające Amerykanina zeznania jako główny świadek oskarżenia.

Śledczy uważali, że Whelan działał na rzecz wywiadu pod przykrywką pracy w jednej z firm zachodnich - spółki produkującej komponenty motoryzacyjne. Twierdzili, że Amerykanin prosił funkcjonariusza FSB o dane na temat wydziału, w którym tamten służył i dane te otrzymał.

Z informacji, które przedostały się do mediów, wynika, że tuż przed zatrzymaniem w hotelu Metropol w centrum Moskwy rosyjski znajomy przekazał Whelanowi butelkę whisky i nośnik danych, na którym znajdowały się tajne informacje. Według niektórych mediów była to lista pracowników jednego z rosyjskich resortów siłowych. Wkrótce potem Whelan został zatrzymany w pokoju hotelowym. Nie otworzył nośnika danych i przekonywał, że nie wie, co się na nim znajdowało; przypuszczał, że są to zdjęcia ze zwiedzania miejscowości Siergijew Posad.

50-letni Whelan, były żołnierz piechoty morskiej, urodził się w Kanadzie w rodzinie brytyjskiej. Przed aresztowaniem mieszkał w USA; do Moskwy - jak informowały media - przyjechał na ślub przyjaciela, który ożenił się z Rosjanką. Media amerykańskie, m.in. "Washington Post", podawały, że ze służby wojskowej Whelan został zwolniony w 2008 roku za nadużycia. Do Rosji Amerykanin przyjeżdżał od 10 lat. Z przesłuchań świadków na procesie wynika, że rosyjskie służby specjalne interesowały się nim już kilka lat przed zatrzymaniem.