Nadchodzi epidemia koronawirusa - poinformował w czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron po spotkaniu z lekarzami szpitala w Paryżu, gdzie na koronawirusa zmarł 60-letni Francuz. Służby sanitarne poszukują "pacjenta zero", czyli źródła zakażenia zmarłego.

Przed wyjazdem do Neapolu na od dawna planowany włosko-francuski szczyt Macron niespodziewanie przybył rano do szpitala Pitie-Salpetriere, gdzie w nocy z wtorku na środę zmarł pacjent - pierwsza francuska ofiara koronawirusa, a druga osoba, która zmarła z powodu Covid-19 na terytorium Francji; pierwszą był chiński turysta.

Macron, któremu towarzyszył minister zdrowia Olivier Veran, spotkał się z personelem szpitala; decyzja o nieplanowanych odwiedzinach została podjęta późną nocą.

Prezydent najpierw zapewnił, że nie ma powodu do paniki i Francja jest dobrze przygotowana do walki z koronawirusem. Dodał, że lekarze mogą liczyć na jego wsparcie, a on liczy na wsparcie lekarzy w walce z wirusem. Pod koniec spotkania Macron zauważył jednak, że "nadchodzi epidemia" koronawirusa. Zaznaczył, że jest "świadomy środków, które potrzebne są na służbę zdrowia".

Lekarze w szpitalu Pitie-Salpetriere w emocjonalnych wystąpieniach podkreślali, że w sektorze publicznym we Francji trwa kryzys i oczekują od prezydenta zdecydowanych działań mających na celu poprawę sytuacji w służbie zdrowia. Zwracali również uwagę, że "wirus krąży wśród nich i że są zagrożeni zachorowaniem". Wskazywali, że we Francji może powtórzyć się scenariusz włoski. Lekarze ostrzegli prezydenta o możliwości wystąpienia epidemii. Według nich jeśli 10 mln ludzi zostanie zainfekowanych, będą trudności z leczeniem chorych.

We Włoszech na koronawirusa zmarło 12 osób.

W szpitalu Pitie-Salpetriere panuje bardzo napięta atmosfera. Od czwartku rano trwa konflikt między zarządem z związkowcami, którzy krytykują dyrekcję za blokadę informacyjną w kwestii zmarłego pacjenta oraz za złe warunki pracy w placówce.

Tymczasem we Francji trwają intensywne poszukiwania tzw. pacjenta zero, który zainfekował koronawirusem zmarłego Francuza. Dotychczasowe ustalenia potwierdzają, że 60-letni nauczyciel z departamentu Oise na północy kraju nie podróżował do stref zagrożonych epidemią.

Zmarły Francuz był początkowo hospitalizowany w Creil w departamencie Oise, a następnie przewieziono go do paryskiego szpitala. Od 12 lutego, na dwa dni przed feriami szkolnymi, nauczyciel poszedł na zwolnienie i od tego czasu nie był w pracy. Zajęcia w jego szkole zostaną wznowione w poniedziałek; obecnie trwa tam kwarantanna. Środki ostrożności podjęto również w szpitalu w Creil, gdzie czasowo zamknięto oddział intensywnej opieki medycznej, na którym przebywał chory.

We Francji zanotowano do tej pory 18 przypadków zakażenia Covid-19. Dwie osoby zmarły, 12 zostało wyleczonych, a 4 pozostałe przebywają w szpitalach. Według dyrektorki ds. badań w Krajowym Instytucie Zdrowia i Badań Medycznych Vittorii Colizzy 6 na 10 przypadków Covid-19 nie jest wykrywanych, ponieważ pacjenci nie mają objawów lub nie udają się na konsultację. "Nie powinno nas to zbytnio zaskakiwać" - powiedziała Colizza w telewizji BFM. Dodała, że "wirus jest zaraźliwy, więc generuje wtórne przypadki. W związku z tym epidemia może rozprzestrzeniać się po cichu".

W opublikowanym w środę sondażu dla BFM TV 52 proc. Francuzów oceniło, że Francja nie jest gotowa stawić czoła wirusowi i wyraziło obawy o swoje zdrowie.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

stk/ cyk/ ap/