„Wysłaliśmy zapytania do wszystkich możliwych państw” – powiedział we wtorek w Mińsku. „Opracowywane są wszystkie możliwe warianty, o których mówił prezydent (Alaksandr Łukaszenka). (…) Myślę, że wkrótce otrzymamy alternatywne warianty dostaw” – dodał.
Przyznał, że w rozmowach z Rosją na temat dostaw ropy nie ma na razie postępu. „My ciągle uważamy, że w warunkach realizacji przez Rosję manewru podatkowego (zmian opodatkowania w sektorze naftowym - PAP) i corocznego wzrostu ceny ropy dla Białorusi (…), nie ma obecnie sensu płacić premii rosyjskim przedsiębiorstwom naftowym na poziomie uzgodnionym w 2011 r. Gospodarczo to nie jest uzasadnione” – ocenił Krutoj. Jak dodał, trwają negocjacje z rosyjskimi firmami, które jednak – z wyjątkiem jednego przedsiębiorstwa – nie chcą zgodzić się na zmniejszenie premii.
Mińsk chciałby, by z kontraktów usunięto premię dla firm - dostawców, dzięki czemu udałoby się obniżyć cenę surowca i zrekompensować jej wzrost, spowodowany przez realizowane w Rosji zmiany podatkowe w sektorze naftowym, czyli tzw. manewr podatkowy.
Zmiany te powodują stopniowy wzrost ceny surowca dla Białorusi. Według państwowego koncernu Białnaftachim w 2020 r. cena tony ropy dla białoruskich rafinerii wzrośnie o ok. 20 dol. Średnia cena w okresie styczeń-październik ubiegłego roku wynosiła 364 dol. za tonę surowca – podały Naviny.by.
Porozumienie w sprawie dostaw rosyjskiej ropy dla Białorusi nie zostało dotąd uzgodnione, a po wstrzymaniu przez Rosję od 1 stycznia przesyłu ropy dla Białorusi, strony porozumiały się tylko w sprawie tymczasowych dostaw w styczniu. Tranzyt w kierunku zachodnim przez terytorium Białorusi przebiega jak dotąd bez zakłóceń.
Negocjacje dotyczące dostaw surowców rosyjskich na Białoruś toczą się od wielu miesięcy i przebiegają w napiętej atmosferze, ponieważ kontrakty dotyczące ropy i gazu obowiązywały tylko do końca roku.