PiS prowadzi z 20-punktową przewagą nad Koalicją Obywatelską (KO) w sondażu Ibris dla DGP i RMF. Od poprzedniego badania PiS przybyły 3 pkt. proc. a KO ubył jeden. Poparcie dla lewicy wzrosło do 14 proc. Do Sejmu weszłoby jeszcze PSL z Kukiz’15. Pod progiem znalazła się Konfederacja.
Dziennik Gazeta Prawna

W przeliczeniu na mandaty PiS może więc liczyć na ok. 260, a KO otrzymałaby powyżej 130 mandatów. PSL przypadłoby kilkanaście mandatów, a lewicy ok. 60. Z tymi szacunkami zgadzają się sztabowcy PiS. - Ten trend widać w innych badaniach, momentami oscylujemy wokół 250 mandatów, ale nastrój jest daleki od triumfalizmu - mówi nam polityk PiS.

- Badania wskazują, że PiS ma stabilne oparcie dające mu bezpieczną samodzielną większość, choć ani razu od początku kampani nie zbliżył się do progu 276 mandatów, który umożliwia odrzucenia prezydenckiego weta - mówi Marcin Duma, prezes Ibris.

Przy tego typu sondażach politycy PiS zwracają szczególną uwagę na to, czy ich potencjalny rywal na prawicy - Konfederacja - znalazł się nad czy pod progiem wyborczym. W naszym badaniu do jego przekroczenia formacji zabrakło nieco ponad pół procent. - Konfederacja pod progiem to dla nas dobra informacja, nie tylko z powodu dzielących nas różnic, ale również z powodu metody d’Hondta i późniejszego podziału mandatów - przyznaje wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. - Z naszego punktu widzenia tylko głosowanie na PiS jest głosem przeciwko pojawiającym lewicowym ideom - dodaje.

Opozycja liczy, że nawet jeśli PiS wygra wybory, to nie na tyle, by potem móc sformułować rząd. - Założeniem kordonu opozycji wokół PiS byłoby to, że my nie mamy większości, a ma ją opozycja. Oczywiście wszystko jest możliwe dopóki wybory się nie rozstrzygną, dlatego ciężko pracujemy na dobry wynik - dyplomatycznie ocenia Radosław Fogiel.

Politycy KO wciąż uważają, że wygrana z PiS jest w ich zasięgu. - Mamy jeszcze trzy tygodnie kampanii, wiele rzeczy może się wydarzyć - komentuje z kolei Jacek Protas z KO. - To, co PiS osiąga w sondażach to maksimum możliwości, my mamy jeszcze głębokie rezerwy. Owszem, są przepływy między nami i lewicą, ale te rezerwy mamy także wśród niezdecydowanych wyborców. Sądzę, że oni właśnie nas poprą 13 października, bo my jesteśmy siłą, która bierze na siebie główny ciężar walki z PiS - ocenia Jacek Protas.