Superministerstwo ds. gospodarczych, powołanie resortu energii i klimatu, reaktywacja Ministerstwa Skarbu Państwa lub stworzenie holdingu opiekującego się państwowymi spółkami. Do tego wzmocnienie pozycji premiera – tak może wyglądać rząd PiS w kolejnej kadencji.
Choć PiS jest zajęty kampanią, to w kuluarach ugrupowania toczą się dyskusje, jak może wyglądać przyszły rząd, jeśli prawica wygra wybory. Najbardziej realna koncepcja to konsolidacja resortów gospodarczych i stworzenie centrum gospodarczego rządu. Zapowiedź jest już w programie partii. W wyniku zmian powstałoby kilka dużych resortów. Jeden z nich byłby efektem likwidacji Ministerstwa Infrastruktury i włączenia go do dzisiejszego resortu inwestycji i rozwoju.
– Powstałby wówczas resort inwestycji i infrastruktury. Nie może być tak, że dziś minister Kwieciński buduje mosty, a minister Adamczyk – drogi. Istnienie Ministerstwa Infrastruktury jako osobnego resortu jest bez sensu – uważa nasz rozmówca z kancelarii premiera. Kolejny nowy urząd miałby się zająć energią i klimatem. Dziś nakładają się na siebie kompetencje aż trzech – energii, środowiska oraz przedsiębiorczości i technologii. Pozostała część związana ze środowiskiem czy zasobami naturalnymi (np. lasy) mogłaby trafić do resortu rolnictwa.
Energią i klimatem miałby się zająć nowy urząd
Niepewny jest też kształt Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z jednej strony słychać o możliwości dołączenia do niego innowacji lub cyfryzacji. Nie ma za to mowy o zmianie statusu resortu finansów. Z kolei z części resortu inwestycji i rozwoju mógłby powstać resort zarządzania gospodarczego. W PiS trwają też dyskusje nad możliwą reaktywacją resortu skarbu lub inną formą nadzoru nad państwowymi firmami z jednego miejsca. Dziś nadzór nad spółkami jest rozproszony między różnych ministrów i premiera. – Walczyliśmy z Polską resortową, a dając spółki ministrom, wzmocniliśmy ją – dodaje nasz rozmówca.
Zmiany instytucjonalne oznaczają zmiany personalne. Pewnie mogą się czuć szefowie MON Mariusz Błaszczak, MSWiA Mariusz Kamiński i resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dobre notowania na Nowogrodzkiej ma szef MEN Dariusz Piontkowski. Przesądzona jest dymisja szefa MSZ Jacka Czaputowicza. Ten resort chce przejąć Porozumienie Jarosława Gowina.
Sondaże pokazują, że PiS ma dużą szansę na drugą kadencję. – Dla prezesa idealna układanka to zamieszanie w resortach gospodarczych i słabsza pozycja koalicjantów, by nie było elementów blokujących program – podkreśla nasz rozmówca z PiS. Jak wynika z naszych rozmów z politykami prawicy, nowy gabinet powielałby w części obecny układ. Kandydatem na premiera jest Mateusz Morawiecki.
O przyszłość nie muszą się też martwić Mariusz Błaszczak i Zbigniew Ziobro. – Ministerstwo Sprawiedliwości to trudna działka i jeśli ktoś ją rozgrzebał, to jego odpowiedzialność, by ją doprowadzić do porządku – mówi polityk PiS. Zresztą nie widać w tej chwili działacza, który mógłby być zagrożeniem dla Ziobry. Pewny funkcji może być także szef MSWiA Mariusz Kamiński, choć zapewne będzie musiał wybrać, czy chce kierować tym resortem, czy być koordynatorem służb specjalnych. – Nie da się na stałe przenieść służb do MSWiA. To konstrukcja na chwilę – mówi nasz rozmówca z rządu.
Chodzi także o to, by służby i policja patrzyły sobie na ręce. Zresztą zapis o tym znalazł się nawet w programie PiS: „Utrwaleniu (...) ulegnie urząd ministra koordynatora służb specjalnych”. Ale kształt nowego rządu zależy nie tylko od wyniku całości listy, ale także tego, na ile silni będą mniejsi koalicjanci PiS, czyli Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro. Jeśli obaj będą mieli dobre wyniki, ich aspiracje wzrosną. Ziobro może się ubiegać o kolejny resort dla Solidarnej Polski.
Z kolei Gowin chciałby, by wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz objęła któryś z nowo tworzonych resortów gospodarczych lub MSZ. – Tam już gorzej nie będzie – mówi nam polityk PiS o resorcie, którym kieruje obecnie Jacek Czaputowicz. Konkretne przymiarki zaczną się, po wyborczym rozstrzygnięciu. – Jeśli PiS będzie bardzo mocne, należy się spodziewać konsolidacji resortów i mniejszego, ale sprawnego gabinetu. Jeśli wpływy koalicjantów będą duże, układanka będzie inna – mówi nasz rozmówca z rządu.
Na pewno największe zmiany czekają resorty gospodarcze. „Dokonana zostanie także ocena obowiązującego układu resortów, zwłaszcza tych, które są właściwe dla spraw gospodarczych. Należy także stworzyć jeden system nadzoru oraz ujednolicony mechanizm weryfikacji kandydatów na stanowiska kierownicze w spółkach skarbu państwa” – czytamy w programie PiS. – Kłopotem jest dziś to, że nie wie noga, co robi ręka czy głowa. Od realizacji Strategii odpowiedzialnego rozwoju powinien być wiodący minister gospodarczy. Nie chodzi o to, by miał superresort. Może być szefem komitetu ekonomicznego – podkreśla nasz rozmówca.
Konsekwencją zapisów programowych mogą być dwa istotne ruchy. Pierwszy to opisana wcześniej konsolidacja resortów gospodarczych. – Pytanie, czy rozwój łączyć z gospodarką, czy raczej z infrastrukturą. Są plusy i minusy obu rozwiązań. Na dziś większym problemem jest to, że innowacje są rozdzielone od nauki. Ona jest połączona ze szkolnictwem wyższym, co jest chyba przeżytkiem – przyznaje osoba z rządu.

Skarb i spółki

Kolejne istotne zmiany mają dotyczyć nadzoru nad państwowymi firmami. W grę wchodzi albo reaktywacja zlikwidowanego w tej kadencji Ministerstwa Skarbu Państwa, albo stworzenie holdingu nadzorującego te podmioty. Miałoby to ukrócić rywalizację między poszczególnymi ministrami o wpływy w spółkach. – Jarosław Kaczyński uważa, że likwidacja resortu skarbu to był błąd, bo spółki wzmocniły pozycje ministrów, czyli fundamenty Polski resortowej – twierdzi jedno z naszych źródeł w rządzie.
Dlatego w PiS pojawiają się pomysły reaktywacji resortu lub wymyślenia innej instytucjonalnej formy nadzoru nad spółkami. Ma to być połączone ze stworzeniem mechanizmu wyłaniania przedstawicieli skarbu do władz firm z udziałem państwa.
– W naszej pierwszej kadencji Jan Krzysztof Bielecki wspólnie z ekspertami przygotował projekt ustawy o radach nadzorczych i nadzorze nad SSP, zgodnie z którym powoływało się radę składającą się z ekspertów i ludzi biznesu. Kadencja tej rady miała się nie pokrywać z wyborami. To była próba powołania eksperckiego ciała, by odpartyjnić zarządy spółek – mówi Andrzej Czerwiński (PO-KO), od czerwca do listopada 2015 r. minister skarbu. Projekt ostatecznie nie wszedł w życie. Zdaniem Czerwińskiego likwidacja Ministerstwa Skarbu Państwa za rządów PiS była katastrofą – akcje spółek energetycznych straciły na wartości, ograniczono wpływy akcjonariuszy, spadła wydajność w górnictwie.

Wzmocnienie premiera

PiS myśli także o wzmocnieniu roli premiera. Ma się to odbywać przez wzmocnienie zaplecza szefa rządu i większą koordynację prac resortów. Temu ma służyć wpisanie do ustawy zespołu programowania prac rządu, który decyduje o tym, jakie resortowe pomysły wchodzą na rządową agendę, oraz przyznanie szefowi Centrum Analiz Strategicznych rangi ministra. Jeśli PiS zostanie na drugą kadencję, ma być rozbudowane zarządzanie przez komitety działające przy KPRM. To pomysł na zwiększenie roli szefa rządu.
Gdy PiS przejmował władzę, były dwa takie komitety: stały, przygotowujący i uzgadniający projekty ustaw przed posiedzeniem rządu, oraz europejski, zajmujący się kwestiami unijnymi. PiS dodał do tego komitety społeczny i ekonomiczny, mające koordynować politykę rządu w tych kwestiach. Możliwe, że w nowej kadencji powstanie kolejny, zajmujący się bezpieczeństwem. – Zarządzanie komitetowe to pomysł na nową Radę Ministrów. To wzmocnienie premiera, bo komitety odpowiadają przed nim. W ten sposób premier miałby większy wpływ programowy na to, co robi rząd – mówi nasz rozmówca.