W procesie o naruszenie dóbr osobistych, jaki prezes Prawa i Sprawiedliwości wytoczył byłemu prezydentowi, sąd powinien wymusić na Lechu Wałęsie wycofanie się ze stwierdzeń albo wydać twardy wyrok - ocenił w piątek wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Jarosław Kaczyński oraz Lech Wałęsa zeznawali w czwartek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w tym procesie.

Pytany na antenie TVP1 o wymianę zdań między politykami ocenił, że była "zabawna, ale proces niepotrzebny, bo niepotrzebnie Lech Wałęsa od lat obraża Jarosława Kaczyńskiego". "Po co ja pana ministrem robiłem? O mój Boże" - powiedział w czwartek Wałęsa do Kaczyńskiego. "A po co ja pana prezydentem?" - odparł szef PiS.

"Lech Wałęsa nie wykazuje się niestety żadną klasa, że pozwala sobie na takie pomówienia i takie wypowiedzi, ale ten fragment rzeczywiście dosyć zabawny, bo riposta Jarosława Kaczyńskiego bardzo trafna. Warto przypominać to, co działo się trzydzieści lat temu, kto pomagał Lechowi Wałęsie w zdobyciu tej prezydentury" – powiedział.

Sellin odnosząc się do przebiegu rozprawy powiedział, że chce publicznie zadać pytania, dlaczego sędzia pytała Jarosława Kaczyńskiego, czy pogodził się ze śmiercią brata. "Czemu miało służyć to pytanie, czemu miała służyć odpowiedź. W sytuacji, kiedy człowiek przyszedł bronić swojego dobrego imienia, pomówiony kłamliwymi stwierdzeniami w bardzo delikatnej dla siebie kwestii, emocjonalnej, uczuciowej" – powiedział.

Jego zdaniem, "sąd powinien doprowadzić do ugody i wymusić na Lechu Wałęsie, żeby się z haniebnych stwierdzeń wycofał albo po prostu wydać twardy wyrok, ukarać Lecha Wałęsę". "Nie powinno być ludzi, którzy stoją ponad prawem, choćby nie wiem jak wielkie nazwisko nosili" – podkreślił.

Pytany przez prowadzącego, "czy wyjaśnieniem zachowania sędzi, nie są jej zdjęcia w koszulce z napisem konstytucja i na manifestacjach antyrządowych", Sellin odparł, że prawdopodobnie jest to kolejny przykład sędzi, która "nie jest neutralna i niestety angażuje się w happeningi polityczne".

"Samo noszenie napisu konstytucja nie jest niczym złym, ale jak ktoś się tak przejmuje konstytucją w Polsce, to powinien pójść przed siedzibę Platformy Obywatelskie i protestować przeciwko chęci łamania konstytucji w postaci likwidacji urzędów wojewódzkich, czy też powinien pójść przed ratusz warszawski, żeby protestować przeciwko łamaniu prawa Polaków do zgromadzeń" – powiedział.

Sellin zaznaczył, że sędziowie w warunkach prywatnych oczywiście mają prawo mieć swoje poglądy, ale nie powinni ich tak ostentacyjnie demonstrować, bo "to buduje obraz sędziego, który niekoniecznie będzie obiektywny np. w takich sprawach, gdy stają przed nim politycy".

Pytany, czy Lech Wałęsa "był ulgowo traktowany podczas przesłuchania", powiedział, że "takie można było odnieść wrażenie". "Gdy brnął w kłamstwa i kolejne jakieś elementy obraźliwe stosował, i wypowiedzi formułował, mimo że wykraczało to poza materię sporu, który się toczył, sędzia pozwalała mu na to, na demonstracyjne wygłaszanie jakiś kolejnych kalumnii. Powinna była mu przerwać" – dodał.

Proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Lechowi Wałęsie rozpoczął się w marcu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.

Kaczyński domaga się od Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne za wpisy na Facebooku od czerwca do września 2016 r. W pozwie stwierdzono, że ze strony byłego prezydenta padły zarzuty, iż "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r." W oświadczeniu, którego domaga się od Wałęsy Kaczyński, ma znaleźć się stwierdzenie, że były to "bezprawne i nieprawdziwe zarzuty". Kaczyński domaga się też przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Prezes PiS chce też, by były prezydent przeprosił go za zarzuty wydania polecenia "wrobienia" go, przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.