Wywiad premiera Glińskiego dla Magdaleny Rigamonti, publikacja negocjacji byłego już szefa KNF zbiznesmenem oraz ujawnienie historii muzyka (uff, cudzoziemskiego), który wymyślił własne dokonania, zbiegły się wczasie przypadkowo.
Skłaniają jednak do pewnej wspólnej refleksji. Zacznijmy od zapewne najmniej znanej „afery muzyka”. Jej bohater postarał się istworzył wspaniały fanpage, ożywione dyskusje nt. koncertów ipłyt jego zespołu, opinie wytwórni płyt, zajmującej się promocją licznych młodych, interesujących zespołów etc. etc. Otóż płyt nie było, koncertów nie było, fani byli wirtualni; nawet zespół nie istniał. Cała ta praca wykonana została po to, aby bohater tej łotrzykowskiej powieści czasów internetu przekonał do siebie właścicieli klubów muzycznych. Iudało się, po wielu trudach jacyś menedżerowie dali się nabrać ikandydat na gwiazdę zatrudnił perkusistę ibasistę – iruszył wtrasę. Menedżerowie dali się podpuścić, ponieważ nikt za nich nie sprawdził wiarygodności tego, kto sprawnie plótł.
Takim narzędziem do sprawdzania jest np. „Gazeta Wyborcza” (a w sprawie przekrętów Getin Banku szczególnie dobre miejsce zajął DGP). To dlatego obywatelsko uświadomiona część Polaków z zainteresowaniem czytała o sprawie 40 mln zł, że napisała o nich gazeta, a nie internetowa „dziennikarka obywatelska” czy efemeryczna redakcja pisma „Krzak w Internecie”. Takich redakcji dbających o ciężar gatunkowy tego, co piszą, wiele nie ma, i jak niedojrzały musi być obóz polityczny, który problemów kraju upatruje w niezależności do rządu polskich mediów. Premier Gliński – przecież, jak na ofertę Prawa i Sprawiedliwości, człowiek wybitny – we wspomnianym wyżej wywiadzie kilkukrotnie wyrzeka na „szalone ataki mediów” na PiS.
/>
Rozumiem, że jest rozgoryczony, bo media nie-rządowe nie doceniały efektów działań Ministerstwa Kultury w sprawie obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości, a akurat to ministerstwo sprawiło się dobrze (cóż z tego, pisowskie ofermy i tak nie udźwignęły tej rocznicy). Panie premierze, daj wam Boże, aby te niewdzięczne i nie wasze media były jak najsilniejsze, bo tylko z nich dowiadujecie się, co się w kraju dzieje. Znacjonalizujcie je, to będziecie czytali same miłe wam rzeczy, ale na koniec okaże się, że pomysłowi muzycy robili was, jak chcieli.