PiS absolutnie nie jest przeciwny idei prezydenta dot. referendum ws. zmian w konstytucji - oświadczył we wtorek szef KSRM Jacek Sasin. Dodał, że jego partia różni się jednak w "niezwykle ważnych szczegółach technicznych", m.in. "nieszczęśliwej i niedobrej" dacie jego przeprowadzenia.

Sasin był pytany w PR24 o kwestię złożonego w piątek w Senacie projektu postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego w dniach 10-11 listopada 2018 roku dotyczącego zmian w konstytucji. Senat zajmie się wnioskiem o godz. 16. Przed posiedzeniem Senatu dojść ma do spotkania senatorów PiS ze ścisłym kierownictwem partii.

Jacek Sasin podkreślił, że decyzja w sprawie referendum jest "niezwykle trudna". Jak ocenił, obecną konstytucję "należy zmienić". "Trzeba również pytać obywateli o to, jak ta nowa konstytucja ma wyglądać, bo to jest znak firmowy naszego ugrupowania - my rozmawiamy z ludźmi, z Polakami. Nie jesteśmy takimi mędrkami, którzy sami wiedzą lepiej - chcemy pytać ludzi" - oświadczył.

Minister podkreślił, że PiS "absolutnie nie jest przeciwne" idei prezydenta dotyczącej referendum ws. zmian w konstytucji. "Różnimy się z panem prezydentem w tych technicznych szczegółach, ale niezwykle ważnych w tej sprawie. Chodzi również o to, żeby to referendum było skuteczne" - zaznaczył szef KSRM

Według niego "ciemną stroną" propozycji prezydenta jest data "nieszczęśliwa i niedobra". "Myślę, że pogląd prezydenta, że uda się z tego święta (niepodległości) zrobić jeszcze święto demokracji - kiedy pytamy obywateli o przyszłość, o kształt naszego kraju - jest bardzo idealistyczne. Opozycja już zapowiada rozpętanie awantury wokół tego referendum, zapowiada, że będzie je bojkotować, krytykować, namawiać do tego, żeby do tego referendum nie pójść" - zauważył minister. To każe nam zapytać, czy łączenie tych dwóch faktów - radosnego święta z awanturą, która rozpęta opozycja wokół tego referendum - czy to jest dobry pomysł?" - dodał.

Sasin zastanawiał się nad tym, czy może warto poszukać jednak innej daty przeprowadzenia referendum. "Niestety wniosek prezydenta jest taki, jaki jest - senatorowie mogą go tylko przyjąć albo odrzucić. To jest poważny problem - nie można go modyfikować" - podkreślił minister.

Zwrócił uwagę, że PiS proponowało prezydentowi zarządzenie referendum wiosną 2019 r. "Wtedy będziemy mieli wybory do Parlamentu Europejskiego. Był to taki moment, kiedy można było połączyć oba wydarzenia" - powiedział.

"To nie jest dzisiaj tak, że nas bardzo goni czas (...). Dzisiaj - mamy tego świadomość - nie ma w parlamencie, Sejmie, możliwości przyjęcia nowej konstytucji. Konstytucję przyjmuje się kwalifikowaną większością głosów - nie zwykłą. PiS takiej większości nie ma. Mamy nadzieję, że w następnych wyborach taką większość zbudować" - wskazał Sasin.

Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa ma prawo zarządzić Sejm lub prezydent za zgodą Senatu. Do wyrażenia zgody na przeprowadzenie referendum konieczna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

W prezydenckim projekcie postanowienia ws. referendum znalazło się 10 pytań, m.in. o to, czy Polacy są za uchwaleniem nowej konstytucji, czy są za systemem prezydenckim, gabinetowym czy pozostawieniem obecnego modelu. Wśród pytań referendalnych są m.in. te o konstytucyjne zagwarantowanie nienaruszalności praw rodziny do świadczeń z programu 500 plus, prawa do emerytury nabywanego w wieku 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. (PAP)

autor: Anna Tustanowska