Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zapowiedział zamknięcie poligonu w Punggje-ri przy udziale zagranicznych mediów podczas historycznego szczytu z prezydentem Korei Płd. Mun Dze Inem 27 kwietnia. Zaproszenia na to wydarzenie otrzymały nieliczne redakcje z USA, Wielkiej Brytanii, Korei Płd., Chin i Rosji.
Ośmiu dziennikarzy południowokoreańskich, którzy mieli uczestniczyć w wydarzeniu, musiało jednak zostać w Pekinie, gdyż ostatecznie odmówiono im wiz i nie pozwolono na przelot do Korei Płn. Pjongjang wstrzymał niedawno dialog wysokiego szczebla z Seulem z powodu wspólnych manewrów wojskowych Korei Płd. i USA.
Północnokoreańskie media ponownie skrytykowały we wtorek te manewry jako przejaw polityki konfrontacji i działania skierowane przeciwko KRLD. "Dialog i pokazy siły nie mogą iść w parze" - ocenił w komentarzu dziennik "Mindzu Dzoson", organ Prezydium Najwyższego Zgromadzenia Ludowego i rządu.
Władze w Seulu wyraziły rozczarowanie z powodu niedopuszczenia do obsługi wydarzenia południowokoreańskich mediów. Oświadczyły jednocześnie, że liczą na zamknięcie poligonu w Punggje-ri zgodnie z zapowiedziami, co może przyczynić się do powodzenia planowanego na 12 czerwca historycznego szczytu Kima z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Singapurze. Waszyngton żąda całkowitej i nieodwracalnej denuklearyzacji komunistycznego reżimu.
Pjongjang groził, że może odwołać spotkanie z Trumpem w związku z wypowiedziami doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego amerykańskiego prezydenta Johna Boltona, który oceniał, że Korea Płn. musi najpierw przeprowadzić denuklearyzację, zanim będzie mogła liczyć na jakąkolwiek gratyfikację ze strony USA. Kim sugerował wcześniej, że warunkiem rozbrojenia jądrowego jest zaprzestanie "wrogiej polityki" Stanów Zjednoczonych wobec jego kraju.
Prezydent Korei Płd. Mun przebywa obecnie w Waszyngtonie, gdzie we wtorek ma spotkać się z prezydentem Trumpem, aby przedyskutować planowany szczyt w Singapurze.
Korea Płn. żądała od każdego dziennikarza zaproszonego w związku z zamknięciem poligonu nuklearnego równowartości 10 tys. USD jako opłaty wizowej, a całkowity koszt wyprawy mógł przekraczać 20 tys. USD na osobę, wliczając bilet lotniczy z Pekinu do północnokoreańskiego miasta Wonsan – podał południowokoreański dziennik "Dzoson Ilbo".