Dwaj poszkodowani górnicy są w trakcie transportowania na powierzchnię. Ratownicy nadal szukają pod ziemią pięciu pozostałych pracowników.
"Trudno na razie oszacować jak bardzo dwaj górnicy są poszkodowani; poprosili o pomoc, będą wynoszeni na noszach (...). Mamy nadzieję, że są tylko ranni i nie są w stanie sami wyjść" - powiedziała rzeczniczka.
Dodała, że atmosfera pod ziemią jest zdatna do oddychania, górnicy mogą samodzielnie oddychać - to kluczowa informacja, która pozwala mieć nadzieję, że również pozostali górnicy są w miejscu, gdzie mogą swobodnie oddychać i czekać na pomoc.
Dwaj odnalezieni poszkodowani byli przytomni. Znajdowali się dość daleko od miejsca wstrząsu, bliżej bazy ratowników. Z pozostałymi pięcioma górnikami wciąż nie ma kontaktu.
Ratownicy muszą pieszo przejść ok. 800 m, niosąc poszkodowanych na noszach. Później będzie można przewieźć ich w kierunku szybu środkami podziemnego transportu.
Kolejne zastępy ratownicze będą kontynuować penetrację wyrobiska 900 m pod ziemią, zmierzając w kierunku miejsca wstrząsu. Nadal nie wiadomo, czy w tym rejonie doszło do zawału lub np. deformacji wyrobiska. Ratowników dzieli od miejsca wstrząsu ok. 150 metrów.
Służby kopalniane sprawdzają także, czy górnicy mogli ewakuować się w innym kierunku niż ten, który penetrują ratownicy - jest to jednak mało prawdopodobne.
Do wstrząsu o sile ok. 3,42 stopnia w skali Richtera doszło ok. 11. przed południem. Pod ziemią pracowało w tym czasie ok. 250 górników. Siedmiu zaginionych pracowało w 11-osobowej brygadzie przy drążeniu nowego chodnika. Czterem osobom udało się ewakuować, siedmiu górników zostało pod ziemią - nadal trwają poszukiwania pięciu z nich.