Prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński podjął decyzję o odwołaniu w marcu dwóch swoich zastępców wywodzących się z koalicyjnych PiS i SLD. Decyzja ta oburzyła lokalnych posłów PiS, którzy uznali, że Sapiński "nie dorósł do pełnienia funkcji lidera w zjednoczonej prawicy”.

Prezydent Kalisza jest członkiem partii Porozumienie wicepremiera Jarosława Gowina. Poseł PiS Jan Mosiński zapowiedział, że parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości zwrócą się do prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, by Sapiński nie był brany pod uwagę jako kandydat zjednoczonej prawicy na prezydenta miasta w jesiennych wyborach samorządowych.

Prezydent Kalisza wyjaśnił w rozmowie z PAP, że decyzja o odwołaniu wiceprezydentów Artura Kijewskiego z PiS i Karoliny Pawliczak z SLD to następstwo głosowania radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej podczas lutowej sesji rady miasta. Opowiedzieli się oni wówczas za zdjęciem z porządku obrad uchwały dotyczącej połączenia Kalisza z sąsiadującą z miastem gminą Żelazków i przeprowadzenia konsultacji społecznych.

"Kalisz stracił szansę na poszerzenie granic, co wiąże się ze zmniejszeniem liczby radnych w najbliższych wyborach samorządowych, ponieważ Kalisz nie jest już miastem stutysięcznym" – powiedział prezydent. (z danych PKW wynika, że na koniec 2017 r. w Kaliszu zameldowanych było 96 tys. osób). Sapiński dodał, że zamiast 25 radnych będzie ich 23, a w miejsce obecnych trzech wiceprezydentów miasta - dwóch. Według niego tak wynika z zarządzenia wojewody wielkopolskiego.

"W zaistniałej sytuacji muszę podziękować wiceprezydentom za współpracę, skoro ich kluby nie były zainteresowane walką o przywrócenie Kaliszowi miana miasta stutysięcznego" – zaznaczył Sapiński. Dodał, że do wyborów samorządowych sprawami społecznymi i edukacją będzie zajmować się jeden wiceprezydent (oprócz Kijewskiego i Pawliczak funkcję tę pełni obecnie Barbara Gmerek).

Podkreślił też, że nie jest zainteresowany współpracą z klubami, których nie interesuje rozwój Kalisza. "Jest wielu prezydentów, którzy nie mają koalicji i dbają o rozwój miasta" - zaznaczył.

Kijewski przyznał w rozmowie z PAP, że decyzją o odwołaniu go z zajmowanej funkcji prezydent Kalisza "stawia na szali" los koalicji w mieście. Pawliczak zapowiedziała, że jeżeli potwierdzą się te informacje, to zarówno ona, jak i radni klubu SLD "stosownie" się do tego odniosą. "Dodam, że zawsze uczciwie pracowałam, pracuję i mam ogromną wolę pracy na rzecz rozwiązywania problemów mieszkańców naszego miasta" – podkreśliła wiceprezydent.

Decyzję Sapińskiego skrytykowali w rozmowie z PAP lokalni posłowie PiS: Joanna Lichocka, Jan Mosiński i Piotr Kaleta. "Ta decyzja dowodzi, że prezydent Sapiński nie dorósł do pełnienia funkcji lidera w zjednoczonej prawicy. We wtorek wystosujemy w tej sprawie stanowczy protest do Jarosława Kaczyńskiego, bo nie widzimy w nim kandydata zjednoczonej prawicy na prezydenta Kalisza, co wcześniej rozważano" – powiedział Mosiński.

Kaleta ocenił, że prezydentowi nie zależy już na koalicjantach, ponieważ "może działać swobodnie, gdyż budżet jest uchwalony". "Takie zachowanie jest bardzo nieeleganckie" – uważa poseł PiS.

Lichocka decyzję Sapińskiego określiła jako "rozpoczęcie kampanii samorządowej". "Od dłuższego czasu nie ukrywałam, że oceniam pana Sapińskiego nie wysoko, więc żadne z jego zachowań nie powinno nas zaskakiwać. Ten człowiek zrobi wszystko, by utrzymać się na stołku. Jego pomysł na przyłączenie Żelazkowa był tak naprawdę rodzajem politycznej prowokacji i dziecinadą" – powiedziała posłanka PiS.

Jej zdaniem Kalisz traci mieszkańców dlatego, że nie ma inwestycji. Podkreśliła, że prezydent Sapiński nie zaangażował się w szybkie wprowadzenie rządowego programu "Mieszkanie plus" i rozwój budowy mieszkań komunalnych, by przyciągnąć ludzi do miasta.(PAP)

autor: Ewa Bąkowska