Ktoś błędnie podpowiada Europie, że lepiej będzie przeprowadzić reformę Unii Europejskiej, także strefy euro, bez udziału Polski i Wielkiej Brytanii; to błędny scenariusz - mówił w poniedziałek szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski, pytany o relację Warszawy z Brukselą.

Komisja Europejska będzie w środę analizować ustawy o Sądzie Najwyższym oraz KRS i podejmie decyzje, czy aktywować wobec Polski art. 7.

Art. 7 unijnego traktatu mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub KE, Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich.

"Wydaje mi się, że ktoś błędnie podpowiada scenariusz w Europie taki, że lepiej będzie przeprowadzić reformę Unii Europejskiej, także strefy euro, bez dwóch największych krajów, które są dużymi państwami członkowskimi spoza strefy euro" - powiedział Szczerski w radiowej Jedynce. Jak mówił, te dwa kraje to opuszczająca Unię Europejską Wielka Brytania oraz Polska.

"Ktoś podpowiada scenariusz, że lepiej byłoby, gdyby Polska była przyduszona, przygnieciona trochę kolanem w momencie, kiedy dojdzie - po ustaleniu nowego rządu w Berlinie - do debaty" - mówił Szczerski.

Według polityka wobec obu tych krajów "w ten czy inny sposób próbuje się zastosować scenariusz, który powoduje, że ich głos nie będzie liczył się w dyskusji czy może nie liczyć się w dyskusji o reformie strefy euro".

Zdaniem Szczerskiego taki scenariusz jest błędny. Jak argumentował, ktoś, kto go popiera, jest "przeciwnikiem Unii Europejskiej". Podkreślił, że Europa zarówno bez Wielkiej Brytanii, jak i Polski, będzie Europą słabszą.

"Chcę powiedzieć też bardzo jasno: Polska z Unii Europejskiej wyprowadzić się nie da" - oznajmił szef gabinetu prezydenta. Zdaniem Szczerskiego głos Polski w UE będzie głosem "wolnej gospodarki", która nie jest uwikłana "w rygory strefy euro".

"Niestety te interesy, które są interesami obcymi Polsce i Europie, spotykają się w Polsce z interesami partyjnymi, które także są interesami antyeuropejskimi i antypolskimi; to jest niezwykle smutne, że polska opozycja nie jest w stanie w takim momencie, w jakim jesteśmy dzisiaj, postawić na interes Polski, a nie na interes partyjny" - powiedział Szczerski.

Pytany o to, czy to polska opozycja bardziej korzysta z zagranicy, czy zagranica z opozycji, Szczerski stwierdził, że jest to "obopólna zbieżność interesów". "Tylko one się spotykają w scenariuszu antypolskim" - ocenił.

"Za każde euro stracone z powodu postponowania czy uruchamiania procedur przeciwko Polsce wystawimy rachunek PO i Nowoczesnej" - powiedział.

"Nie byłoby tych czy innych głosów (w Unii Europejskiej), takiego działania instytucji europejskich gdyby nie to, że aktywnie zabiegają politycy opozycji dzisiaj w Polsce o takie właśnie działanie, działanie przeciwko Polsce, o pozbawienie Polski na przykład pieniędzy z budżetu europejski, właśnie po to, żeby potem móc powiedzieć, że ten rząd utracił pieniądze brukselskie" - ocenił szef gabinetu prezydenta.