Zasługuje na uznanie, że dochodzimy do pewnych wspólnych wniosków, że jest źle - tak wiceszef MS Marcin Warchoł skomentował projekt noweli ustawy o Sądzie Najwyższym przygotowany przez prezes SN Małgorzatę Gersdorf.

W środę prezes Gersdorf wysłała swój projekt noweli ustawy o SN do prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu oraz szefów klubów parlamentarnych. 30-stronicowy projekt przedstawiony przez I Prezes SN przewiduje m.in. powołanie w SN Izby Dyscyplinarnej do prowadzenia "dyscyplinarek" sędziów. Sprawy te byłyby prowadzone w nowej Izbie przy udziale ławników wybieranych przez Sejm. Ławnikami mogłyby być osoby duchowne - nie mogliby zaś być nimi członkowie partii politycznych. Inne novum projektu to utworzenie przy SN urzędu Rzecznika Sprawiedliwości Społecznej, który mógłby m.in. w nadzwyczajnym trybie zaskarżać do SN prawomocne wyroki sądów.

"To pokazuje, że mieliśmy rację, mówiąc od początku o potrzebie autonomicznej, niezależnej izby sędziów, którzy nie będą powiązani ze swoimi kolegami z Sądu Najwyższego" - powiedział Warchoł w piątek na antenie Radia Warszawa.

Wiceminister pytany o to, czy widzi refleksję w projekcie prezes Gersdorf, odparł: "Niewątpliwie tak". "To rzeczywiście zasługuje na uznanie, że dochodzimy do pewnych wspólnych wniosków, że jest źle" - wskazał. "Konkluzja wynikająca z diagnozy staje się zbieżna i w tym momencie jest bardzo pozytywny sygnał" - ocenił.

Zdaniem Warchoła "w tym momencie jest już gotowość do zmian, szeroko pojęta". "Myślę, że wiele osób, które jeszcze pół roku temu bardzo gorączkowo sprzeciwiały się jakimkolwiek reformom, zrozumiały, że sprawy sędziów dyscyplinarnych, które to ciągną się latami, które uchybiają powadze wymiaru sprawiedliwości, po prostu muszą być rozstrzygane szybko" - mówił.

Podkreślił, że "nie do pojęcia jest sytuacja, aby sprawa sędziego, który został już skazany przez sąd karny, w sądzie dyscyplinarnym ciągnęła się 10 lat, a Sąd Najwyższy następnie stwierdza, że skoro już tyle lat się toczy, to w związku z tym dajemy temu sędziemu spokój".

Wyraził nadzieję, że tego typu działania Sądu Najwyższego "odeszły już do lamusa".

Pytany, czy Ministerstwo Sprawiedliwości przychylnym okiem spojrzy na ewentualne dokończenie kadencji przez prezes Gersdorf, powiedział, że "decyzja w tej chwili należy do prezydenta". "Projekt został zgłoszony przez prezydenta, to nie jest projekt ministerstwa. Poprzedni projekt zmiany w Sądzie Najwyższym, był to projekt poselski, zabieraliśmy głos, popierając ten projekt" - tłumaczył.

Wyjaśnił, że "przepisy przewidują w tym momencie, że nie ma możliwości, aby ktoś pełnił swoją kadencję w sytuacji, gdy przychodzi wiek emerytalny". "To by było niekonsekwentne" - dodał.

Warchoł został także zapytany, czy cieszy go porozumienie między prezydentem Andrzejem Dudą a Prawem i Sprawiedliwością ws. reformy Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego. "To absolutnie bardzo dobry sygnał, dobra informacja, że do tego typu porozumienia doszło" - powiedział. Ocenił jednak, że "projekt KRS zgłoszony przez rząd był projektem lepszym". "Niemniej jednak ta propozycja cieszy" - podsumował.

W środę wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że jest przekonany, iż na najbliższym posiedzeniu Sejmu (22-24 listopada), ruszą prace nad prezydenckimi projektami ustaw o KRS i SN. Prezydent zgłosił te projekty po zawetowaniu uchwalonych przez Sejm zmian w SN i KRS.