Hiszpańskie media podały, że rząd centralny Mariano Rajoya rozpoczął wycofywanie sił policyjnych z Katalonii. Do swoich regionów powróci 30 proc. funkcjonariuszy wysłanych przez Madryt.

Media przypominają, że Madryt od września sukcesywnie kierował do Katalonii dodatkowe siły policji oraz Gwardii Cywilnej (Guardia Civil). Ich zadaniem było nie tylko konfiskowanie kart do głosowania i innych materiałów wyborczych, ale też prowadzenie rewizji w budynkach katalońskich instytucji, w tym miejscowego rządu, tzw. Generalitatu.

Wydawany w Barcelonie dziennik "La Vanguardia" przypomniał, że hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych nigdy dokładnie nie podało, ilu funkcjonariuszy wysłano do Katalonii. Gazeta twierdzi, że łącznie było ich około 6 tys.

Rozpoczęte już wycofywanie funkcjonariuszy wynika z kilku powodów, m.in. z odwołania rządu Carlesa Puigdemonta i proniepodległościowych urzędników, a także licznych skarg hiszpańskich policjantów na warunki pobytu w Katalonii, m.in. ciasne pokoje i marne jedzenie.

Pochodzący niemal ze wszystkich regionów Hiszpanii funkcjonariusze zostali zakwaterowani w hotelach w kilku katalońskich kurortach, a także na wypożyczonych przez rząd Rajoya trzech statkach wycieczkowych, cumujących w portach w Barcelonie i Tarragonie.

"Wszystkie hiszpańskie siły przebywać będą w Katalonii co najmniej do 21 grudnia, czyli do dnia, kiedy odbędą się tam wybory do regionalnego parlamentu. Istnieje jednak opcja wydłużenia terminu akcji" - napisała "La Vanguardia".

W trakcie odbywającego się 1 października nieuznawanego przez Madryt referendum niepodległościowego w Katalonii doszło do licznych przypadków użycia siły przez funkcjonariuszy hiszpańskiej policji oraz żandarmerii.

Według służb medycznych Katalonii w starciach ze służbami porządkowymi podczas referendum ucierpiało blisko 900 osób. Rząd centralny uznał tę liczbę za zawyżoną, zaznaczając, że "funkcjonariusze stosowali siłę tylko w ostateczności".

Tymczasem władze policji Katalonii, tzw. Mossos d'Esquadra, ujawniły 5 października, że otrzymały łącznie 533 zgłoszenia w sprawie brutalnych interwencji hiszpańskich funkcjonariuszy podczas plebiscytu. Każde z doniesień na służby porządkowe, wysłane przez Madryt, miało według Mossos d'Esquadra związek z przypadkami zranienia obywateli.

12 października pozarządowa organizacja monitorująca przestrzeganie praw człowieka na świecie Human Rights Watch (HRW) opublikowała raport na temat referendum w Katalonii. Wynika z niego, że podczas plebiscytu hiszpańskie służby używały środków przymusu bezpośredniego w sposób przesadny.

28 października rząd Rajoya opublikował przepisy ograniczające autonomię Katalonii w następstwie dążeń władz regionu do ogłoszenia niepodległości. Madryt odwołał rząd Carlesa Puigdemonta i ogłosił przedterminowe wybory do lokalnego parlamentu.