Poinformował, że ustawą obniżającą emerytury byłym funkcjonariuszom SB objętych jest 39 tys. osób.
Dodał, że od zapisów ustawy odwołało się do szefa MSWiA dotąd ok. 3 tys. osób. Odwołania te, jak mówił, są w trakcie rozpatrywania.
"Żeby uzyskać wyłączenie z obowiązywania tej ustawy, trzeba spełniać dwa kryteria łącznie: po pierwsze czas służby w SB musi być krótki, po drugie już w wolnej Polsce ten ktoś musiał wykazać się rzetelną służbą, w szczególności z narażeniem zdrowia i życia" - poinformował Błaszczak. Dodał, że jest także sądowa droga odwoławcza.
Zapewnił, że ustawa nie obejmuje np. milicjantów, strażaków lub lekarzy zatrudnionych na etatach w MSW.
"To są +fake newsy+, to jest kampania organizowana przez tych, którzy bronią przywilejów ubeckich i esbeckich. Politycy Platformy Obywatelskiej należą do tego grona" - powiedział.
"Dla mnie jest to przejaw tego, że opadły maski tych, którzy siebie nazywali politykami wywodzącymi swoje korzenie z dorobku +Solidarności+. Nie, oni nawiązują do SB-eków, do tych, którzy byli zbrojnym ramieniem partii komunistycznej" - ocenił szef MSWiA.
Uchwalona w grudniu 2016 r. ustawa obniża emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Na mocy nowych przepisów, emerytury i renty b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura - 2,1 tys. zł (brutto), renta - 1,6 tys., renta rodzinna - 1,8 tys.
"W szczególnie uzasadnionych przypadkach" szef MSWiA może wyłączyć z przepisów ustawy osoby pełniące służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na "krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem życia".