Premier mówiła w debacie nad wnioskiem PO o odwołanie Błaszczaka, że polski rząd przeznacza na pomoc dla imigrantów i uchodźców bardzo duże kwoty. "Przeznaczamy kwoty, które są dwukrotnie wyższe, niż robiliście to wy. Przeznaczamy kwoty, które są dedykowane do pomocy tam, bezpośrednio na miejscu. I tym m.in. zajmuje się również Mariusz Błaszczak" - zaznaczyła premier.
"Pan minister Błaszczak nie tylko nie wymyślił sobie zagrożenia, jakie dla bezpieczeństwa Polaków niesie mechanizm przymusowej relokacji, ale on ten mechanizm po prostu doskonale poznał" - dodała.
Premier stwierdziła, że fakty są takie, że: "żaden z migrantów, który przebywa dziś we Włoszech lub Grecji nie może być skutecznie zweryfikowany". Wskazywała, że we Włoszech, polska straż graniczna "nie może do tej pory nawet porozmawiać z ludźmi, którzy mają być relokowani", a Polska nie ma żadnej możliwości weryfikacji tych osób.
"Nie ugniemy się pod waszą presją i nie zrobimy czegoś, co jest realnym zagrożeniem dla Polski" - oświadczyła premier. "Natomiast doskonale pamiętamy o tym, że naszą powinnością i obowiązkiem jest pomoc w potrzebie tym, których dotknęła wojna i w rządnie to nie kto inny, tylko właśnie Mariusz Błaszczak był tym, który sformułował zasadę, że nie ma zgody na mechanizm przymusowej relokacji, ale trzeba nieść pomoc na miejscu" - dodała.
Oświadczyła, że "zarzucanie Mariuszowi Błaszczakowi, że jest bezduszny, czy nie zajmuje się pomocą dla uchodźców jest po prostu hipokryzją".