Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej miały prawo otworzyć trumny, sprawdzić. To nie było tak, że ktoś zabraniał otwierania trumien - mówił w środę szef PO Grzegorz Schetyna. Podkreślił też, że Ewa Kopacz pojechała do Rosji na prośbę rodzin, by się nimi opiekować.

Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował w ubiegły czwartek, że podczas dotychczasowych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, w 9 przypadkach znaleziono części ciał innych osób; w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ujawniono fragmenty ciał dwóch innych osób.

Wspominając w środę okres po katastrofie smoleńskiej Schetyna zaznaczył w TVN24, że wszyscy byli wtedy w wielkiej traumie. "Najbardziej oczywiście rodziny, ale to nie było tak, że ktoś zabraniał otwierania trumien. Przecież te partie trumien przyjeżdżały co kilka dni, wszyscy przyjeżdżaliśmy na lotnisko i je witaliśmy. Przecież każda rodzina mogła otworzyć, mogła sprawdzić. Trumna Lecha Kaczyńskiego była otwierana dwa razy (...) decydowały o tym rodziny" - mówił szef PO.

Jego zdaniem "to wszystko dzieje się, by stworzyć atmosferę wojny, konfliktu". "To jest właśnie to, co jest immanentną, podstawową cechą polityki PiS (...) Wszyscy się angażowaliśmy, tak jak mogliśmy, by wszystko było jak najszybciej, bo takie było oczekiwanie rodzin. Te ciała po sekcjach zwłok, po rozpoznaniu przez rodziny, przyleciały do kraju. Ale rodziny miały prawo otworzyć trumnę. Przecież były przy identyfikacji. Przecież to wszystko trwało przez długie dni" - podkreślił Schetyna.

Zaznaczył także, że ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz pojechała do Rosji na prośbę rodzin, żeby się nimi opiekować - o czym mówiła także ona sama. "To co dramatycznie opowiadała wczoraj Ewa Kopacz, ten katastrofalny stan tych ciał, to wszystko co wynikało z tej katastrofy - robienie teraz interesu politycznego, zbijanie kapitału politycznego na trumnach i na ekshumowanych zwłokach jest obrzydliwe" - powiedział szef PO.

Odnosząc się do zarządzonych przez prokuraturę ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej podkreślił, że występowali przeciwko nim uważając, że "to rodziny mają święte prawo do tego czy zgadzają się na takie ekshumacje".

"Ale one zakończyły się 9 kwietnia tego roku. Prokuratura miała pełną wiedzę o tych wszystkich sprawach, także bulwersujących. Więcej, prokurator Pasionek, który prowadził i nadzorował te sprawę dzisiaj, robił to także w 2010 r., bo był w Moskwie i nadzorował te kwestie. Te rzeczy wypływają po półtora miesiąca. Prawie dwa miesiące czeka prokuratura. I wtedy kiedy sprawa Igora Stachowiaka nabiera obrazu dzięki materiałowi, który pokazaliście zaczyna się eskalacja spraw ekshumacji smoleńskich. To jest przykrywanie, instrumentalne wykorzystywanie tragedii rodzin" - mówił Schetyna.

"Ja nie chcę budować polityki na tragedii smoleńskiej. Jako szef PO nigdy tego nie zrobię, bo uważam, że to jest haniebne. Wykorzystanie jakkolwiek katastrofy, ofiar, pamięci, ekshumacji, tego wszystkiego strasznego co wtedy się zdarzyło, wykorzystanie do bieżącej walki politycznej, do tego, żeby narzucić narrację polityczną, żeby zaatakować kogoś. To czysta partyjna odwetowa polityka PiS zaatakować Donalda Tuska, Ewę Kopacz" - dodał szef PO.

Na początku ubiegłego tygodnia Prokuratura Krajowa potwierdziła medialne doniesienia, że w trumnach gen. Bronisława Kwiatkowskiego i gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki innych ofiar katastrofy. Wcześniej zespół prokuratorów wyjaśniających okoliczności katastrofy smoleńskiej informował, że podczas przeprowadzanych obecnie ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał.