Skrajnie lewicowy b. kandydat na prezydenta Francji Jean-Luc Melenchon przed drugą turą wyborów nie ujawni, na kogo zamierza głosować. Trwają wewnątrzpartyjne konsultacje, by sprawdzić, czy członkowie jego ugrupowania poprą centrystę Emmanuela Macrona.

Lider „Francji Nieujarzmionej” w niedzielnej pierwszej turze uplasował się na czwartym miejscu, zdobywając prawie 20 proc. głosów. Do drugiej tury przeszedł Macron, lider ruchu En Marche!, który otrzymał 24 proc. głosów i szefowa antyunijnego i antyimigranckiego Frontu Narodowego Marine Le Pen z 21-procentowym poparciem.

Rzecznik Melenchona Alexis Corbiere potwierdził, że polityk przed decydującą drugą turą nie zamierza przerwać milczenia w sprawie swoich preferencji co do kandydata.

Reuters przypomina, że Melenchon już przed pierwszą turą podkreślał, że w razie porażki nie odda swego poparcia żadnego kandydatowi.

"Francja Nieujarzmiona" wezwała swoich zwolenników do udziału w plebiscycie, by ustalić, czy poprą Macrona. Konsultacje rozpoczęły się we wtorek wieczorem i skończą się w południe 2 maja. Wyniki zostaną podane do wiadomości tego samego dnia po południu.

Partia zastrzegła w oświadczeniu, że żaden z jej członków 7 maja nie zagłosuje na szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego.

"Z definicji +Francja Nieujarzmiona+ jest związana z zasadami wolności, równości i braterstwa" - napisała partia. "Dlatego w plebiscycie głosowanie na kandydatkę skrajnej prawicy nie będzie jedną z opcji" - wytłumaczono.

"W drugiej turze zmierzy się kandydat skrajnej prawicy i kandydat skrajnej finansjery" - podkreślono.

W plebiscycie mogą wziąć udział członkowie partii, którzy zarejestrowali się przed pierwszą turą głosowania. Mają do wyboru trzy opcje: oddanie pustego głosu, poparcie Macrona lub wstrzymanie się od głosu.

"Nie chodzi o rekomendację w sprawie głosowania. Chodzi tylko o poznanie stanowiska nieujarzmionych" - wyjaśniono.

W oświadczeniu podkreślono, że wynik głosowania nie będzie równoznaczny z poparciem którejś z opcji.

Podczas kampanii Melenchon ostro krytykował zarówno byłego ministra gospodarki, jak i szefową Frontu.

Agencja Reutera tłumaczy, że Melenchon opowiada się za podobnymi działaniami w zakresie ochrony pracowników i przeciw globalizacji, co Le Pen. Niektóre ośrodki badania opinii twierdzą, że część jego zwolenników może w drugiej turze zagłosować na Le Pen.

Reuters zauważa jednak, że Melenchon sprzeciwia się antyimigranckiemu stanowisku Le Pen i powtarzanej przez nią opinii, że radykalny islam leży u źródeł obecnych problemów Francji.