Syryjska armia oskarżyła w czwartek Stany Zjednoczone o zbombardowanie dzień wcześniej składu broni chemicznej należącego do dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) - podała syryjska TV. Ulatniające się substancje miały zabić setki osób, w tym wielu cywilów.
Informacji tych nie potwierdziły do tej pory inne źródła.
Według syryjskiego wojska skutki amerykańskiego bombardowania pokazują, że zarówno IS jak i powiązani z Al-Kaidą bojownicy "są w posiadaniu broni chemicznej.
Do ataku sił USA miało dojść w prowincji Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii.
4 kwietnia w syryjskim mieście Chan Szajchun w prowincji Idlib doszło do ataku chemicznego, w którym zginęło 87 osób. O jego przeprowadzenie oskarżono wojska reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Śledztwo w sprawie tego wydarzenia prowadzi zespół ekspertów z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).
W reakcji na atak chemiczny Stany Zjednoczone przeprowadziły w nocy z 6 na 7 kwietnia uderzenie rakietowe na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Według władz USA z tej bazy wystartowały syryjskie samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun. (PAP)