37-latek, który we wtorek dokonał napadu w urzędzie pocztowym na Żoliborzu odpowie m.in. za rozbój z użyciem broni, groźby karalne wobec 12 osób i groźby wobec policjanta - poinformował PAP w czwartek rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej prok. Michał Dziekański.

Grzegorzowi B. przedstawiono też zarzut posiadania broni bez zezwolenia. Grozi mu do 15 lat więzienia.

Prok. Dziekański poinformował, że podejrzany przyznał się do zarzutów dotyczących rozboju i gróźb wobec funkcjonariusza oraz obecnych w budynku poczty, nie przyznał się natomiast do zarzutu posiadania broni bez zezwolenia. Jak twierdził, broń kupił legalnie.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Dziekański zapowiedział, że prokuratura skieruje do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd może rozpoznać ten wniosek jeszcze w czwartek.

W tej sprawie zostali przesłuchani m.in. wszyscy świadkowie, przeprowadzono oględziny zarówno samej sali, w której doszło do zdarzenia, jak i wszystkich pomieszczeń, w których sprawca przebywał. Były też przeprowadzone oględziny pojazdu 37-latka, a prokuratorzy przeanalizowali monitoring z urzędu.

Do napadu doszło we wtorek po godzinie 20. w urzędzie pocztowym przy ul. Broniewskiego na warszawskim Żoliborzu. Do placówki wszedł mężczyzna i groził znajdującym się wewnątrz pracownikom i klientom, w tym rodzinie z małym dzieckiem. Zażądał wydania pieniędzy.

Miał m.in. - według nieoficjalnych informacji - przystawiać broń do głowy dziewczynki i grozić jednej z kasjerek. Jak mówi informator PAP, 37-latek zagroził też detonacją ładunku - także pod tym kątem sprawdzano jego samochód.

Sprawca został zatrzymany i obezwładniony po negocjacjach z policjantami.