NATO będzie silnym gwarantem bezpieczeństwa Polski i Europy Środkowej; USA potwierdziły w sobotę na 53. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium obecność i wsparcie bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO – powiedział w sobotę szef MON Antoni Macierewicz.

Na briefingu prasowym w Monachium minister Macierewicz podkreślił, że potwierdzenie wsparcia "jednoznacznego, absolutnego" dla sił odstraszania i wsparcia USA i NATO przez wiceprezydenta USA Mike Pence’a ma fundamentalne znaczenie. "Wychodzimy z tej konferencji wzmocnieni" – zaznaczył polski minister obrony.

Macierewicz podkreślił, że zarówno polski rząd, jak i on osobiście od początku stali na stanowisku, że "nie należy zwracać uwagi na komentarze i plotki", dotyczące ewentualnych zmian w polityce USA.

"Jasne, że czyny są najważniejsze i najważniejsze są decyzje personalne, kształtujące zwłaszcza sferę bezpieczeństwa" - tłumaczył. "Gdy usłyszałem o nominacji pana generała (Jamesa) Mattisa (na szefa Pentagonu), przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości co do rzeczywistego kierunku administracji prezydenta (Donalda) Trumpa" - podkreślił.

Wystąpienie wiceprezydenta Pence'a, który - jak podkreślił Macierewicz - przemawiał w imieniu prezydenta Trumpa, "postawiło kropkę nad i". "Stany Zjednoczone wspierają NATO, Stany Zjednoczone wspierają Europę Środkową i Północną, a także Środkowo-Wschodnią, chcą uczynić zarówno siłę militarną USA, jak i siłę Sojuszu punktem odniesienia prowadzonej polityki" - podkreślił Macierewicz. "To reaganowski punkt widzenia, ten który przyniósł wolność Europie Środkowej" - dodał.

Mówiąc o najważniejszych zadaniach Sojuszu przed tegorocznym spotkaniem na szczycie, Macierewicz wymienił na pierwszym miejscu "ujednolicenie łańcucha dowodzenia struktur sił NATO". Jego zdaniem w minionych kilkunastu latach doszło do "pewnej dekompozycji" tych struktur.

Szef MON wyraził nadzieję, że kraje NATO, które wydają na wojsko mniej niż 2 proc. PKB, będą szybciej dochodziły do tego poziomu. "To będzie fundamentalna zmiana, na którą czekamy" - zaznaczył. Wskazał, że kraje, takie jak Estonia czy Polska, znajdujące się w trudnej sytuacji po 70 latach okupacji sowieckiej, "są w stanie te 2 proc. wygospodarować", chociaż "dzieje się to kosztem olbrzymich wyrzeczeń naszych narodów".

W stolicy Bawarii Monachium od piątku ponad 30 szefów państw i rządów oraz pond 70 ministrów spraw zagranicznych i obrony dyskutują o wpływie zmiany na szczeblach władzy w USA na relacje transatlantyckie.