Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w środę, że nie należy wierzyć doniesieniom mediów o kontaktach członków sztabu wyborczego Donalda Trumpa ze służbami Rosji. Podkreślił, że za tymi informacjami nie stoją fakty i nikt nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Sekretarz prasowy Władimira Putina wezwał do tego, by "nie wierzyć doniesieniom gazet", ponieważ trudno jest obecnie prawdziwe informacje "oddzielić od podróbek".

Ocenił, że w publikacjach na temat kontaktów członków sztabu wyborczego Trumpa ze służbami rosyjskimi nie są wymienione konkretne źródła. "To absolutnie gazetowe informacje, które nie są oparte na żadnych faktach i które nie wskazują na żadne konkretne fakty" - oznajmił.

"New York Times" podał w środę, że dane z telefonów i przechwycone rozmowy wskazują, że członkowie kampanii prezydenckiej Trumpa i inni jego współpracownicy wielokrotnie kontaktowali się z wysokimi rangą przedstawicielami rosyjskich służb w roku przed wyborami.

Rozmówcy gazety - przedstawiciele byłych i obecnych władz USA - nie chcieli ujawniać wielu szczegółów, w tym, co było przedmiotem przechwyconych rozmów, tożsamości przedstawicieli rosyjskiego wywiadu, którzy brali w nich udział, ani ilu doradców Trumpa rozmawiało z Rosjanami. Jak podał "NYT", nie jest również jasne, czy rozmowy te miały cokolwiek wspólnego z samym Trumpem.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)