Wszelkie dolegliwości, które pojawiły się bezpośrednio po wypadku, coraz bardziej ustępują; stan zdrowia premier Beaty Szydło się poprawia - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek. Można powiedzieć, że premier pracuje, choć nie "na pełen zegarek" - dodał.

"Wszelkie objawy i dolegliwości, które pojawiły się bezpośrednio po wypadku coraz bardziej ustępują, stan zdrowia pani premier się poprawia, zresztą ostatnio mieliśmy okazję wszyscy zobaczyć, jak to wygląda - pani premier przecież spaceruje, rozmawia, uśmiecha się, żartuje, już nawet sama czasami, jak przegląda w internecie komentarze na temat jej stanu zdrowia, z niedowierzaniem czasami przeciera oczy, bo naprawdę te komentarze, które pojawiały się i sugestie, jakoby miała uszkodzone określone organy, też części ciała, już czasami są komiczne i wręcz śmieszne" - powiedział w środę na antenie TVN24 Bochenek.

Dodał, że premier jest na bieżąco informowana o tym, co się dzieje, jeśli chodzi o przestrzeń publiczną, a także kwestie polityczne. "Również dokumenty są na bieżąco dostarczane pani premier do szpitala, jeżeli są oczywiście jakieś pilne, pani minister Beata Kempa czuwa nad tym, aby wszystkie dokumenty, które mają być podpisane, były podpisane w odpowiednim terminie" - zaznaczył Bochenek. "Także można powiedzieć, że premier też pracuje, może nie +na pełen zegarek+, bo też chcemy żeby trochę wypoczęła i ograniczamy możliwość kontaktu z ludźmi z zewnątrz, po to, żeby miała tę chwilę, aby trochę odpocząć i naładować akumulatory, ale z każdym dniem wszystko idzie w dobrym kierunku" - podkreślił rzecznik rządu.

Do wypadku z udziałem premier doszło w piątek wieczorem w Oświęcimiu, gdy rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. 21-letni kierowca tego auta przepuścił pierwszy samochód z kolumny, a następnie chciał zacząć skręcać w lewo - wtedy kierowca samochodu premier, chcąc uniknąć zderzenia, odbił w lewo i uderzył w drzewo na poboczu. Oprócz Szydło poszkodowani zostali dwaj funkcjonariusze BOR, w tym kierowca. Krakowska prokuratura przedstawiła 21-letniemu kierowcy zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, za co grozi do 3 lat więzienia. (PAP)