Jeden z liderów rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny po raz kolejny usłyszał wyrok w sprawie Kirowlesu. Polityk zapowiedział apelację, ale jeśli orzeczenie pięciu lat więzienia w zawieszeniu na półtora roku się uprawomocni, Nawalny nie będzie mógł startować w planowanych na 2018 r. wyborach prezydenckich.
W 2009 r. prawnik, który zdobył popularność dzięki równie kreatywnej, co bezkompromisowej walce z korupcją, był doradcą gubernatora obwodu kirowskiego Nikity Biełycha. Śledczy twierdzą, że korzystając ze swoich znajomości, przyczynił się do zorganizowania machinacji, w wyniku której państwowy Kirowles dostarczał jednej ze spółek drewno po zaniżonej cenie, a ta sprzedawała je po cenach rynkowych. Obrona przypomina, że Nawalny jako doradca sam krytykował Kirowles za niegospodarność.
Nawalny został po raz drugi skazany w tej samej sprawie. W 2013 r. sąd skazał go na pięć lat bezwarunkowego więzienia; w apelacji wyrok zawieszono. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał jednak, że politykowi nie zapewniono uczciwego procesu. Na tej podstawie Sąd Najwyższy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jeśli teraz wyrok się uprawomocni, polityk nie będzie mógł wystartować w wyborach prezydenckich. Nawalny rzadko jest uwzględniany w sondażach. Jeśli wierzyć ostatniemu, w którym został ujęty (Centrum Lewady z lutego 2016 r.), zdobyłby zaledwie 1 proc. głosów. W tym samym badaniu Władimira Putina poparło 53 proc. badanych.