Bezcenne gdańskie retabula ołtarzowe poróżniły Kościół i Muzeum Narodowe. Przed sądem szykuje się zażarta bitwa, gdyż strona kościelna nie widzi żadnej możliwości pójścia na ugodę.
Ksiądz Stanisław Bogdanowicz, proboszcz Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, nie kryje oburzenia, że Muzeum Narodowe będzie w sądzie walczyć o odzyskanie zabytków będących, jak twierdzi, odwieczną własnością Kościoła. – To niegodziwa grabież. Nie oddamy, nawet mowy nie ma! – zapowiada.
I podkreśla, że części ołtarza były od zawsze własnością Kościoła, a państwo zagarnęło je w 1946 roku na mocy komunistycznego dekretu o mieniu poniemieckim i porzuconym. Eksperci muzeum argumentują, że Niemcy wywieźli i pochowali większość zabytków z Prus Wschodnich, a państwo je odzyskało i sklasyfikowało. – Nie jest też tak, że każdy historyczny właściciel ma prawo do dzieł, które są naszym dziedzictwem narodowym – dodaje dyrektor Agnieszka Morawińska i tłumaczy też, że jej głównym powodem do niepokoju nie jest sam fakt, że zabytki są w bazylice – bo na to mogłaby się zgodzić – ale to, że według jej informacji niszczeją. I są narażone na kradzież. A proboszcz nie wpuszcza konserwatorów, którzy mogliby je ocenić i odrestaurować.
– Zabytki są w jak najlepszym stanie – odbija piłeczkę proboszcz Bogdanowicz. I argumentuje, że konserwatorów nie wpuści, bo w ten sposób uznałby, że muzeum ma prawo własności wobec średniowiecznych fragmentów ołtarza.
Sprawa nie jest jednoznaczna. Dorota Szmyt z biura wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku nie ma zastrzeżeń do stanu malowideł i rzeźb. Jej zdaniem najlepiej czują się one w swoim naturalnym środowisku kościoła gotyckiego. Transport oraz nowe miejsce mogłyby im nie służyć. – Z drugiej strony trudno się dziwić działaniom władz muzeum. Obecny trend zwrotu dzieł pierwotnym właścicielom prowadzi do znacznego zubożenia zbiorów – dodaje.
Także Andrzej Sołtan, prezes Stowarzyszenia Muzealników Polskich, przyznaje, że sprawa jest wyjątkowo zawiła, a żadne rozwiązanie kompromisowe nie będzie sprawiedliwe w odczuciu obu stron. W Niemczech państwo wykupywało dzieła, na których mu szczególnie zależało. – My nie jesteśmy tak bogaci – dodaje.
PRAWO
Co na to prawo
Do nabycia przez Muzeum Narodowe własności dzieł zgromadzonych w Bazylice Mariackiej w Gdańsku doszło na skutek wejścia w życie aktów prawnych regulujących stan prawny mienia pozostawionego na Ziemiach Odzyskanych, w szczególności dekretu z 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich. Dzieła trafiły do Warszawy. Ponownie niektóre z nich wróciły do Bazyliki Mariackiej wskutek udostępnienia przez stołeczne Muzeum Narodowe na podstawie umów użyczenia. Umowy te były zawierane na czas określony nieodpłatnie w latach 90. Po wygaśnięciu ostatniej z umów w 2004 r. Bazylika Mariacka odmówiła zawarcia kolejnych umów użyczenia, zatrzymując dzieła sztuki. Proboszcz ks. Stanisław Bogdanowicz przypomina, że parafował umowy użyczenia, dopisywał w nich zdanie, że przejmuje zabytki jako odwieczną i niezbywalną własność Bazyliki Mariackiej.