Co najmniej 22 osoby zginęły, a kilkadziesiąt zostało rannych w ataku powietrznym wojsk rządowych na miasto Omdurman – poinformowało w sobotę ministerstwo zdrowia Sudanu. Wojna między siłami rządowymi a zbuntowanymi oddziałami paramilitarnymi wkroczyła w tym kraju w 12. tydzień.

Armia Sudanu przekazała na Facebooku, że zabito 20 rebeliantów i zniszczono ich broń.

W ostatnich dniach walki między wojskami rządowymi i zbuntowanymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) skoncentrowały się na Omdurmanie, ponieważ zachodnia część miasta jest kluczową trasą zaopatrzeniową dla RSF, którą mogą sprowadzić posiłki z Darfuru, swojego bastionu - podał Reuters.

Celem nocnych nalotów był państwowy kompleks nadawczy we wschodnim Omdurmanie, a także obiekty w południowym i wschodnim Chartumie.

Od dwóch miesięcy armia Sudanu i RSF toczą walkę o władzę. Według sudańskiego resortu zdrowia w jej następstwie zginęło już ponad 1133 cywilów. Rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych jest prawdopodobnie znacznie wyższa, jednak na razie nie jest możliwe jej dokładne oszacowanie.

Ponad 2,9 mln ludzi zostało przesiedlonych, w tym prawie 700 tys. uciekło do krajów sąsiednich. Obrońcy praw człowieka i organizacje pomocowe alarmują o wzrastających lawinowo liczbach gwałtów i uprowadzeń kobiet i dziewcząt.

UNICEF w wydanym w ubiegłym tygodniu raporcie informuje, że podczas walk zginęło 330 dzieci, a 13 milionów pilnie potrzebuje pomocy humanitarnej. (PAP)

wr/ ap/