Chiny nie przestaną popierać Rosji, ale nie ma obecnie dowodów, że przekazują jej uzbrojenie; Pekin zdaje sobie sprawę, że nie jest gospodarczo gotowy na konfrontację z całym Zachodem – ocenił w rozmowie z PAP prof. Philippe Le Corre z Uniwersytetu Harvarda.

Komunistyczne władze Chin nie potępiły rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i sprzeciwiają się sankcjom nakładanym na Moskwę. Przed inwazją przywódcy obu krajów zadeklarowali przyjaźń „bez granic” i bez „zakazanych obszarów współpracy”, a Pekin poparł żądania Kremla wobec NATO.

„Bardzo niewielu ludzi sądzi, że Chiny przestaną popierać Rosję. Mają zbyt wiele korzyści z tej sytuacji. Chiny pokazują się jako nieoficjalny lider +antyzachodniego sojuszu+, w którym jest Rosja, Korea Północna, Iran i kilka innych państw” – podkreśla Le Corre.

Jego zdaniem Chiny chcą jednak znaleźć kompromis z Europą. „Gospodarczo nie mogą sobie pozwolić na konflikt z wszystkimi” – zaznacza ekspert ds. Chin i stosunków europejsko-chińskich.

„Myślę, że Chiny zdają sobie sprawę, że nie mogą zniechęcić do siebie całego zachodniego i demokratycznego świata poprzez wchodzenie w bezpośredni sojusz z Rosją. To byłoby katastrofalne dla Chin w takich miejscach, jak Europa czy Ameryka Łacińska” – ocenia Le Corre.

„Do chwili obecnej nikt nie ma dowodów, że Chiny dostarczyły Rosji śmiercionośny sprzęt” – zaznacza profesor.

Władze USA oceniły niedawno, że Chiny rozważają dostawy broni i amunicji do Rosji, i stanowczo przestrzegły Pekin przed takim krokiem. Dyplomacja UE określiła potencjalne dostawy uzbrojenia jako „czerwoną linię”, której Chiny nie powinny przekraczać, ponieważ będzie to miało konsekwencje dla relacji europejsko-chińskich.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena nie pokazała jak dotąd dowodów na rzekome plany dostaw broni z Chin do Rosji. Dziennik „Wall Street Journal” informował natomiast, cytując dane rosyjskiego urzędu celnego, że Rosja sprowadzała z Chin towary o podwójnym, cywilno-wojskowym zastosowaniu, w tym sprzęt nawigacyjny i części, które mogą być użyte w myśliwcach.

Eksperci są podzieleni, jeśli chodzi o potencjalne dostawy uzbrojenia. Według części badaczy Chiny nie chcą ryzykować sankcji i utraty dostępu do lukratywnych zachodnich rynków. Pojawiają się jednak także opinie, że Pekin nie będzie mógł w nieskończoność odmawiać pomocy Moskwie, a ta coraz pilniej jej potrzebuje. Niektórzy sądzą, że decyzja Chin będzie zależała od rozwoju wypadków na polu bitwy.(PAP)

anb/ jar/