Rafael Grossi, szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), stwierdził, że zapasów irańskiego wzbogaconego uranu wystarczy nie na jeden, ale na kilka pocisków nuklearnych - podała agencja AP.
W wypowiedzi skierowanej do unijnych parlamentarzystów Grossi przyznał, że posunięcia Iranu po wycofaniu się z porozumienia nuklearnego - w tym wyłączenie 27 kamer MAEA w obiektach jądrowych - oznaczają, że MAEA nie jest już w stanie efektywnie monitorować irański program atomowy.
Władze w Teheranie nie skomentowały wtorkowych uwag Grossiego, jednak - przypomina AP - choć irańscy dyplomaci przez lata wskazywali na kazania ajatollaha Alego Chameneia jako na wiążącą fatwę stanowiącą, że Iran nie będzie dążył do posiadania bomby atomowej, to w ostatnich miesiącach w kręgach władz pojawiają się otwarte wypowiedzi o perspektywie budowy broni jądrowej przez ten kraj.
Agencja konstatuje, że wysiłki dyplomatyczne w celu skłonienia Iranu do ponownego ograniczenia programu atomowego wydają się dziś, gdy Teheran wspiera Rosję w wojnie z Ukrainą, jeszcze mniej prawdopodobne niż kiedykolwiek wcześniej.
Grossi przyznał, że nie są obecnie podejmowane niemal żadne działania dyplomatyczne, które miałyby prowadzić do przywrócenia porozumienia nuklearnego z Iranem. Mimo to jego zdaniem należy wzmóc wysiłki w tym celu. Samo posiadanie wzbogaconego uranu nie wystarcza do skonstruowania bomby: Teheran będzie dopiero musiał zaprojektować i przetestować broń jądrową.
"Nie powinniśmy się poddawać" - powiedział Grossi.
os/ mms/