Rosyjscy żołnierze zaczęli przymusowo wcielać do armii mężczyzn z okupowanych obrzeży Mariupola, miasta na południowym wschodzie Ukrainy - przekazała w piątek rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa.

"Przymusowa mobilizacja na okupowanych przez Rosjan terytoriach narusza art. 51 konwencji genewskiej, który surowo zabrania okupantom zmuszania chronionych osób do służenia w ich siłach zbrojnych lub pomocniczych" - zaznaczyła Denisowa, cytowana przez brytyjski dziennik "The Telegraph".

Jak dodała, pojawiły się również doniesienia o przymusowym poborze w Wasylówce, w obwodzie zaporoskim na południu kraju. Mężczyźni są tam zatrzymywani przez Rosjan w punktach kontrolnych. "Możliwe, że ci mężczyźni zostaną również zmuszeni do walki w szeregach (...) armii (wroga)" - podkreśliła Denisowa. Zaapelowała do ONZ oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) o wszczęcie dochodzenia w tej sprawie.

Według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Mariupolu, który przed wojną liczył ok. 450 tys. mieszkańców, pozostaje ok. 100 tys. osób, a większość budynków została zniszczona. Nie jest znana dokładna liczba ofiar śmiertelnych, ale według władz miejskich mogą ich być dziesiątki tysięcy.

Pułk Azow: Wojska rosyjskie ostrzelały lodołamacz

Wojska rosyjskie ostrzelały w nocy z czwartku na piątek lodołamacz w porcie w Mariupolu, zabijając jedną osobę i kilka raniąc – poinformował pułk Azow na Telegramie.

Lodołamacz „Kapitan Biełousow” stał w porcie handlowym Mariupola i znajdowała się na nim cywilna załoga.

Putinowscy zabójcy nadal niszczą port Mariupola, w którym znajdują się także zagraniczne statki z załogami!” – podkreślono w komunikacie pułku. (t.me/polkazov/4382) (PAP)