Siedem osób zginęło, a 24 zostały ranne - w tym jedno dziecko - podczas wtorkowego ostrzału przez siły rosyjskie siedziby władz obwodu charkowskiego na Ukrainie – poinformowała agencja Ukrinform, powołując się na szefa administracji obwodowej Ołeha Syniehubowa.

"Rosyjski wróg bezlitośnie zabija cywilnych mieszkańców obwodu charkowskiego! Dziś pociski trafiały w dzielnice mieskzaniowe, w centrum miasta, w szpital, w uniwersytet. Spokojni ludzie szli do aptek i sklepów spożywczych" - podkreślił Syniehubow.

Wcześniej podano, że co najmniej 10 osób zginęło, a ponad 35 zostało rannych w rosyjskich ostrzałach Charkowa. Na główny plac miasta - plac Wolności - spadła rakieta klasy Kalibr. Po kilku minutach doszło do powtórnego ataku analogiczną rakietą, tym razem w budynek.

Przedstawiciel prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak oskarżył we wtorek wojska rosyjskie o to, że umyślnie ostrzeliwują miasta, w tym dzielnice mieszkalne, aby siać panikę wśród ludności - relacjonuje Reuters.

"Zasłona opadła. Rosja aktywnie ostrzeliwuje centra miast, prowadząc bezpośrednie ostrzały artyleryjskie i rakietowe dzielnic mieszkalnych" - powiedział Podolak. Dodał, że "cel Rosji jest jasny: masowa panika, straty cywilne i zniszczona infrastruktura".

Wtorek jest szóstym dniem inwazji rosyjskiej na Ukrainę, gdzie ogłoszono stan wojenny i powszechną mobilizację. Rosja utrzymywała, że dokonuje ostrzałów obiektów wojskowych.