„Uwaga! Pożar hali produkcyjnej w Siemianowicach Śląskich (ul. Chemiczna). Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Nie otwieraj okien. Śledź komunikaty służb” - czytamy w komunikacie RCB.
Pożarem objęta jest już cała hala o powierzchni około 40x25 m. Obiekt przylega bezpośrednio do innych budynków produkcyjno-magazynowych.
- Na miejscu działa obecnie około 39 zastępów straży pożarnej, pożar niezlokalizowany - powiedział PAP kpt. Sebastian Karpiński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP. - Działania są prowadzone na trzech odcinkach bojowych i koncentrują się na obronie sąsiednich obiektów – dodał.
W hali rozpuszczalniki, tworzywa i butle z gazem. Ryzyko wybuchu wysokie
W hali są m.in. rozpuszczalniki, tworzywa sztuczne oraz butle z gazem. Według dotychczasowych ustaleń wszystkie osoby opuściły halę jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych.
- Na ten moment nie ma osób poszkodowanych– poinformował oficer PSP.
Wcześniej rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał, że wstępne meldunki sugerowały, iż do pożaru mogło dojść podczas obsługi maszyny z laserem do cięcia.
- Wewnątrz są butle z acetylenem. Z uwagi na zagrożenie wybuchem wewnątrz hali będzie trudna akcja gaśnicza. Na miejscu jednostka chemiczna, duże zadymienie – powiedział Dobrzyński podczas konferencji prasowej MSWiA.
Z powodu intensywnego zadymienia mieszkańcy Siemianowic Śląskich zostali poproszeni o zamknięcie okien.
- Pożar ma miejsce w strefie przemysłowej, ale dymy kierują się w stronę centrum miasta, dlatego zaapelowaliśmy o ostrożność i zamknięcie okien – poinformował rzecznik siemianowickiej straży pożarnej.
Minister Siemoniak: Każda duża katastrofa analizowana pod kątem dywersji
Do sytuacji odniósł się także minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak, który podkreślił, że wszystkie duże pożary są obecnie szczegółowo analizowane pod kątem ewentualnych aktów dywersji.
- Każde duże zdarzenie, każdy pożar, każda próba podpalenia jest oceniana z punktu widzenia, czy może być efektem aktu dywersji. (...) Jesteśmy w kontakcie tutaj oczywiście z Państwową Strażą Pożarną, która zadysponowała siły i najważniejsze w tym momencie jest to, żeby prowadzić akcję gaśniczą, żeby minimalizować ryzyko dla okolicznego terenu - powiedział minister.
Siemoniak poprosił również, aby „pochopnie nie formułować żadnych wniosków”.
Strażacy kontynuują działania, a przyczyny pożaru będą ustalane po zakończeniu akcji ratowniczej. Sytuacja pozostaje rozwojowa. (PAP)