Do tragedii doszło w poniedziałek przed południem w budynku przy ul. Bajkowej w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), gdzie małżeństwo prowadzi działalność jako dzienni opiekunowie, sprawując opiekę nad kilkorgiem dzieci w wieku żłobkowym.
– Z relacji opiekunki wynika, że dziewczynka spała, gdy nagle zrobiła się sina. Natychmiast wezwano służby ratunkowe. Jako pierwsi na miejscu pojawili się strażacy, którzy rozpoczęli resuscytację. Wezwano również śmigłowiec LPR. Niestety, mimo podjętych działań, nie udało się przywrócić funkcji życiowych dziecka. Dziewczynka zmarła na miejscu – poinformowała PAP oficer prasowa kołobrzeskiej policji, st. sierż. Pamela Borkowska.
Przyczynę śmierci dziewczynki ma wyjaśnić zlecona przez kołobrzeską prokuraturę sekcja zwłok. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Prokuratura będzie sprawdzać, na jakich zasadach działa tam opieka nad dziećmi, czy opiekunowie posiadają wymagane zezwolenia i certyfikaty. W momencie zdarzenia było tam 12 dzieci – powiedziała PAP prok. Dziadczyk.
Z informacji przekazanych PAP przez rzecznika kołobrzeskiego magistratu Michała Kujaczyńskiego wynika, że działalność opiekuna dziennego została zarejestrowana pod wskazanym adresem, jest w miejskim wykazie, z tym, że zgodnie z wnioskiem może sprawować opiekę maksymalnie nad pięciorgiem dzieci. (PAP)