Na rynku Kornmarkt w Budziszynie w środę wieczorem doszło do ekscesów z udziałem mieszkańców i uchodźców - podała lokalna telewizja MDR. Konieczna była interwencja policji. To nie pierwsze zajście w położonym blisko granicy z Polską niemieckim mieście.

Według MDR w konfrontacji uczestniczyło 80 miejscowych - zdaniem policji zaliczanych do skrajnej prawicy i niestroniących od przemocy fizycznej - oraz 20 młodych uchodźców. Obie grupy obrzucały się wyzwiskami i butelkami, doszło też do rękoczynów. Miejscowi skandowali hasło "Budziszyn dla Niemców".

Jak podaje MDR, świadkowie zajścia twierdzili, że awanturę sprowokowali uchodźcy. Natomiast agencja dpa pisze, że to skrajni prawicowcy zaatakowali imigrantów.

W rejon zajść skierowano 100 funkcjonariuszy policji. Podczas interwencji policjanci zostali obrzuceni przez imigrantów butelkami i sztachetami. Funkcjonariusze użyli gazu pieprzowego i pałek.

Po interwencji policji uchodźcy schronili się w pobliskim ośrodku dla imigrantów, ścigani przez przeciwników. Według "Saechsische Zeitung" doszło do scen "jak na polowaniu". Policja przez całą noc patrolowała okoliczny teren.

Jeden z uchodźców z ranami ciętymi został przetransportowany do szpitala. Karetka, którą jechał, była zatrzymywana i obrzucana kamieniami przez uczestników zajść.

Burmistrz Budziszyna Alexander Ahrens napisał na Twitterze, że jest zszokowany wypadkami, i zapowiedział, że nie będzie tolerował przemocy. Zdaniem rzecznika władz miasta w Budziszynie są osoby, które chciałyby przepędzić azylantów z miejskiego rynku.

W lutym nieznani sprawcy podpalili w Budziszynie budynek przeznaczony na ośrodek dla imigrantów. Pijani gapie przeszkadzali strażakom podczas akcji gaszenia pożaru.

Budziszyn leży we wschodniej Saksonii, niespełna 50 km od granicy z Polską. (PAP)