Prezydent Rosji Władimir Putin przybył w piątek na Krym, gdzie wziął udział w naradzie operacyjnej z członkami Rady Bezpieczeństwa po nowym zaostrzeniu się napięć między Moskwą a Kijowem, miał także odwiedzić forum młodzieżowe Tawrida - informują agencje.

Zwracają uwagę, że Putin na Krymie zwołuje naradę Rady Bezpieczeństwa Rosji w niespełna dwa tygodnie po zdarzeniach, które Moskwa uznała za planowany przez Ukraińców akt dywersji na Krymie, który Rosja zaanektowała przed dwoma laty.

Według rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) zlikwidowano tworzącą się na Krymie ukraińską siatkę szpiegowską i udaremniono próbę przerzucenia tam innej grupy dywersyjnej; podczas akcji zginęło dwóch Rosjan. Rosyjskie media przypominają, że 10 sierpnia, komentując doniesienia FSB o "zapobieżeniu aktom terroru na Krymie", prezydent Putin oskarżył władze Ukrainy o "praktyki terroru" w celu sprowokowania nowego konfliktu.

Informacjom FSB zaprzeczyły kategorycznie ukraińskie ministerstwo obrony i wywiad wojskowy, który według Moskwy miał organizować dywersję. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że rosyjskie oskarżenia to fantazje i cyniczny pretekst do dalszych militarnych gróźb wobec Kijowa. Poroszenko zarządził podwyższenie gotowości bojowej ukraińskich sił stacjonujących w pobliżu granicy z Krymem i linii konfliktu w Donbasie.

Putin, który w piątek przyleciał na lotnisko Belbek pod Sewastopolem, wyraził nadzieję, że u władz ukraińskich zwycięży zdrowy rozsądek. Zapewnił też, że Moskwa nie zamierza zrywać stosunków z Kijowem.

"Mam nadzieję, że to (działania prowokacyjne) nie będzie ostatecznym wyborem naszych partnerów i zdrowy rozsądek zwycięży" - powiedział Putin na naradzie z członkami kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa.

"Nie zamierzamy zrywać naszych stosunków, mimo że obecne władze w Kijowie nie chcą mieć pełnych stosunków dyplomatycznych na szczeblu ambasadorów" - powiedział Putin.

Kijów nie chce dyskutować o kandydaturze nowego rosyjskiego ambasadora z powodu braku "pozytywnej dynamiki" w kontekście działań Rosji w Donbasie, które szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin nazwał agresją. Rosja chce, by nowym ambasadorem w Kijowie został wywodzący się ze struktur wojskowych i kompleksu zbrojeniowego Michaił Babicz, zaliczany do zwolenników „partii wojny” w Rosji. Według obserwatorów decyzja o dymisji poprzedniego wieloletniego ambasadora Rosji w Kijowie jest sygnałem, że Putin już nie zamierza rozwiązywać kwestii spornych w drodze bezpośrednich kontaktów z władzami Ukrainy.(PAP)

mmp/ mc/