Grecja ponownie przecięta jest komunikacyjnie na dwie części. Fiaskiem zakończyły się wczorajsze rozmowy Aleksisa Tsiprasa z rolnikami, którzy wrócili na blokady i zaostrzają swój protest. Eksperci twierdzą, że grecki rząd nie radzi sobie z sytuacją, która coraz bardziej wymyka się spod kontroli.

Rolnicy kontynuują swój protest prawie w całym kraju. Zamknięty jest przejazd przez Teby i okoliczne drogi, co oznacza, że nie można przedostać się z północy na południe Grecji i odwrotnie. W Tebach utknęły też autobusy z migrantami, którzy pomimo tego, że zamknięta jest granica grecko-macedońska, zmierzają w jej stronę.

Tymczasem, rolnicy postanowili utworzyć nowe blokady i myślą nawet o zajęciu torów kolejowych. Komentatorzy polityczni mówią, że kraj pogrąża się w chaosie i wątpią, że rząd Aleksisa Tsiprasa zdoła sobie z tym poradzić. Coraz częściej mówi się o możliwych przedterminowych wyborach, chociaż - jak twierdzą eksperci - sytuacja jest tak trudna, że żadnej partii opozycyjnej nie spieszy się w takich warunkach do przejęcia władzy.

Rząd Aleksisa Tsiprasa ma przed sobą przeprowadzenie jednej z najtrudniejszych reform - emerytalnej. Bez tego nie jest możliwe zakończenie pierwszej oceny greckich reform przez wierzycieli.