Hillary Clinton ma powody do zmartwienia. W ciągu ostatniego roku jej poparcie wśród Amerykanów spadło o ponad 15 procent, co utrudni jej walkę o prezydenturę.

Hillary Clinton zawsze należała do polaryzujących postaci amerykańskiego życia publicznego - zarówno, gdy była Pierwszą Dama USA, jak i podczas późniejszej kariery politycznej. Zmieniło się to gdy sprawowała funkcję szefowej dyplomacji. W tym czasie poparcie dla niej wzrosło do 60 procent, a odsetek negatywnych opinii spadł do dwudziestu. W ostatnim roku Clinton straciła ten kapitał, na co wpływ miała niechęć do stawienia się przed senacką komisją do spraw ataku w Benghazi, kontrowersje związane z posługiwanie się prywatnym e-mailem na stanowisku sekretarza stanu oraz niejasności finansowe fundacji Billa Clintona. Znów zaczęto postrzegać ją jako osobę niezbyt uczciwą i łamiącą standardy działania w życiu publicznym. Obecnie 42% Amerykanów ma o Hillary Clinton pozytywne zdanie, tyle samo negatywne.
Pocieszeniem dla byłej Pierwszej Damy może być fakt, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się dziś to pokonałaby wszystkich republikanów z przewaga od 3 do 10 procent.