Nowe stenogramy nie zmieniają wiedzy o przyczynach katastrofy smoleńskiej - ocenia Edward Łojek z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Z zapisów czarnych skrzynek, które na nowo udało się odczytać ekspertom wynika, że na pokładzie TU 154M mogło dochodzić do nacisków na pilotów, a w kokpicie były do ostatniej chwili osoby trzecie.

Edward Łojek powiedział w radiowej Jedynce, że opublikowane stenogramy nie podważają wcześniejszych ustaleń, a jedynie poszerzają wiedzę o tym, co działo się na pokładzie samolotu tuż przed katastrofą. Członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych nie rozstrzyga, czy w związku z publikacją, należy wznowić prace komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Ekspertyza fonograficzna, do której dotarło radio RMF, jest najbardziej dokładnym zapisem rozmów w kokpicie Tupolewa jaki dotąd ujawniono. W porównaniu do poprzednich ekspertyz, odczytano o jedną trzecią słów więcej. Z opublikowanych fragmentów wynika, że do końca w kokpicie przebywała osoba opisana przez biegłych jako Dowódca Sił Powietrznych. Eksperci przypisują mu między innymi, że po pierwszym ostrzeżeniu systemu pokładowego o niebezpiecznym zbliżaniu się do ziemi, oczekiwał od załogi "po-my-słów", a na wysokości około 300 metrów mówił do pilota: "zmieścisz się śmiało".