Rozmówczyni IAR wyjaśnia, że zniknięcie przywódcy to propagandowe rozwiązanie znane jeszcze z czasów Iwana Groźnego. "On też zniknął jako car potem zrobił podsumowania, kto jak się zachowywał przez ten okres i zrobił rozliczenia, część bojarów kosztowało to głowę" - mówi Anna Maria Dyner. I przypuszcza, że tym momencie może być tak samo. "Putin popatrzył jak się układa polityka wewnętrzna, na kogo faktycznie może liczyć" - dodaje ekspertka. Jej zdaniem, Putin popatrzył także na sondaże społeczne i reakcje Europy Zachodniej.
Jak podkreśla Anna Maria Dyner, w wielu państwach wyolbrzymione zostały obawy dotyczące tego, co by było, gdyby Putina zabrakło. Ekspertka podkreśla, że Rosja na czele z Władimirem Putinem jest nieprzewidywalna, ale w znajomy sposób. "Mniej więcej wiemy, jaką politykę prowadzi Władimir Władimirowicz, a walka o władzę po nim lub jakikolwiek jego następca byłby wielką niewiadomą" - wyjaśnia.
Spekulowano, że jedną z przyczyn zniknięcia Putina może być obalenie go przez spiskujących generałów. Jednak ekspertka nie wierzy w tę teorię. Jak mówi, nawet prezydentura Miedwiediewa pokazała, że to Putin rozdawał karty od początku do końca. "W ciągu czteroletniej kadencji Miedwiediewa jego jeden podpis wystarczył, żeby Putin przestał być premierem i skończył swój romans z polityką, tak się jednak nie stało" - mówi Anna Maria Dyner. Rozmówczyni IAR nie wyklucza tego, że na Kremlu dochodzi do różnych tarć, ale - jak zaznacza- są to historie znane jeszcze z czasu Związku Radzieckiego.
Władimir Putin skomentował podczas spotkania z prezydentem Kirgistanu swoje znikniecie słowami: "bez plotek będzie nudno".