Lewicowa publicystka Agata Bielik-Robson tłumaczyła kiedyś dziennikarzom „Newsweeka”: „Co w tradycyjnym kapitalizmie dawało pracę? Przemysł. Teraz cała branża wytwórcza przeniosła się do Azji, gdzie można bardzo tanio wykreować miejsca pracy, praktycznie nie działają związki zawodowe. Pierwszy Świat jest zalany bardzo tanimi produktami, ale nikt ich tu już nie wytwarza. Bezrobocie bierze się stąd, że nie każdy może iść na studia i pracować w wysoko wykwalifikowanych zawodach. W każdym społeczeństwie powinna istnieć też praca dla ludzi niewykwalifikowanych. Kojarzy pan taki dialog, jak Ferdynand Kiepski się skarży, że tu nie ma pracy dla ludzi z jego wykształceniem, na co żona: »Przecież ty nie masz żadnego wykształcenia«, a on odpowiada: »No właśnie«. To jest dramat nowego kapitalizmu – nie ma pracy dla ludzi bez wykształcenia”.
Może wie to nie tylko Bielik-Robson, może to właśnie rozumieją górnicy? Że trudno iść z kopalni do innej branży, w której kapitałem robotnika jest zdolność do ciężkiej, fizycznej pracy. Wiedzą, nawet bez czytania opiniotwórczych tygodników, że od dawna są najbardziej poszkodowani przez tajfun „restrukturyzacji”.
Jest jakieś wyjście? W systemie państwowo-samorządowego modelu edukacji mało jest miejsca na takie kształcenie przyszłych robotników, aby na tym współczesnym, likwidującym stanowiska robotnicze kapitalizmie zyskiwali, a nie tracili. Szkoły są w Polsce lepsze niż 15 lat temu. Są lepsze wskutek istotnych reform strukturalnych, jednak w reformach tych mało miejsca dano dobrym zespołom nauczycielskim pragnącym uczyć w różny sposób różnych ludzi. Przeciwnie, standaryzacja i ewaluacja zastąpiły poszukiwania. W obowiązującej nomenklaturze „dobra” szkoła to ta, której udało się osiągnąć dobre wyniki rankingowe. A przecież dobra szkoła to ta, która pomoże naszemu dziecku wyrosnąć na człowieka – i do diabła z zestawieniami „Pisy” i próbnych matur. Za dużo miałkich ludzi żyje jednak z kontroli szkół, aby swobodę pracy dostali ci, którzy pracują zbyt dobrze. Za bardzo wierzymy, że należy młodym Polakom machać przed nosem marchewką matury, aby dać ludziom kluczyk do drzwi przyszłości.